Świat nie jest domem mym (3)
„Nie mamy tu bowiem miasta trwałego, ale tęsknimy za przyszłym” (EIB) (Hbr 13.14).
„Bo ten świat nie jest naszym domem; my oczekujemy wiecznego domu w niebiosach” (Słowo Życia).
Życie na ziemi jest tymczasowe. Nasza obecność jest przejściowa i to jest oczywiste. Niektórych ta myśl jednak może stresować, mimo że Boże Słowo zawsze jest zachętą.
Bóg porównuje życie na ziemi do życia w obcym kraju. Ziemia nie jest naszym trwałym domem ani końcowym celem. Ludzie są tylko imigrantami, którzy wylądowali na ziemi, są tymczasowo. Zostaliśmy stworzeni dla czegoś lepszego.
Ponieważ ziemia nie jest naszym ostatecznym domem, doświadczamy trudności, smutku, czasem odrzucenia. Mimo wielu szczęśliwych chwil, nic nie da się porównać z tym, co w końcu będziemy przeżywać w wieczności z Bogiem. Jeśli będziemy tak myśleć o życiu, jako tymczasowym zadaniu, to doprowadzi do zmian naszych wartości i priorytetów.
C.S. Lewis spostrzegł: „To wszystko, co nie jest wieczne, jest wiecznie bezużyteczne”.
Przed Bogiem wielkimi bohaterami wiary nie są ci, którzy osiągają pomyślność, sukces, ale ci, którzy traktują to życie jako tymczasowe i podążają wiernie, oczekując obiecanej nagrody w wieczności.
„Nasza zaś ojczyzna jest w niebiosach, skąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3.20).
Nasze prawdziwe obywatelstwo jest w niebie, a zatem ma bardzo ważne znaczenie. Ap. Paweł był obywatelem rzymskim i miało to w pewnych okolicznościach poważne znaczenie. Przysługiwały mu uprawnienia wynikające z tego obywatelstwa. Obywatelstwo nieba definiuje nasz kraj i wiedzę o nim. Według Biblii, niebo nie jest tylko symbolicznym stanem. Jest fizycznym miejscem. Księga Objawienia ap. Jana czyni wyraźne odniesienie do fizycznego powrotu Jezusa z fizycznego miejsca, gdzie Jezus teraz przebywa.
„Potem zobaczyłem, a oto drzwi były otwarte w niebie i głos – ten, który poprzednio usłyszałem, jakby trąby mówiącej do mnie – powiedział: Wstąp tutaj, a pokażę ci to, co ma się stać potem” (Ap 4.1).
Kiedy tę ziemię opuścimy, bo nie jest domem naszym, wejdziemy do miejsca fizycznego.
Dwie możliwości są, by stać się obywatelem nieba. Urodzić się w danym kraju i tak staliśmy się obywatelami Polski. Drugi to naturalizacja – przyjęcie obywatelstwa danego kraju. W takim przypadku trzeba spełniać pewne warunki. Osoba musi znać historię kraju, znać język, kulturę, mieć 18 lat, mieszkać co najmniej 5 lat, znać konstytucję itd. To są wspólne czynniki, które łączą obywateli. Aby stać się obywatelem nieba, osoba musi też przejść przez podobny proces. Chociaż nie ma ograniczenia wieku i wymagań rezydencji.
Wiele miejsc Biblii opisuje wymagania, jak stać się obywatelem nieba.
„Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego” (Jan 3.3).
„Zapewniam, zapewniam was, że kto słucha Mojego słowa i wierzy Temu, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na potępienie, ale przeszedł ze śmierci do życia” (Jan 5.24).
Pojawia się pytanie, czy jest sens poświęcać tyle uwagi obywatelstwu nieba i oczekiwaniu na nie, skoro jakoś życie na tej ziemi się toczy. Czy rzeczywiście ten świat nie jest naszym domem?
Tymczasowym tak, wiecznym nie.
Billy Graham powiadał: „Jedną z najlepszych dróg, by pozbyć się zniechęcania, to zapamiętać, że Chrystus powróci. Najwspanialszą prawdą jest poselstwo o zbawieniu i drugim przyjściu Jezusa Chrystusa. Kiedy spoglądamy wokoło i widzimy pesymizm, zniechęcenie, frustrację, powinniśmy pamiętać, że Biblia jest jedyną, która przewiduje przyszłość. Biblia jest dużo nowocześniejszą niż jutrzejsza gazeta”.
Nie, nie wolno być nieświadomym faktu, że Chrystus wróci pewnego dnia, a ten świat nie jest domem mym na stałe. Biblia daje nam obraz przyszłości.
Możemy wiedzieć, co będzie jutro przez czytanie Biblii dzisiaj.
W starożytnej Grecji igrzyska olimpijskie miały jeden szczególny bieg, który był inny od pozostałych. W tym biegu nie liczyło się kto będzie pierwszy, ale kto z zapaloną lampą dotrze do mety. To jest zachęta dla chrześcijanina dzisiaj – skończyć bieg z zapaloną lampą wiary.
Na czym się skupiamy? Na dobrych rzeczach czy najlepszych.
W pewnej gazecie ukazał się dziwny nekrolog:
„Mył zęby dwa razy dziennie. Lekarz dwa razy w roku badał go dokładnie. Gdy padał deszcz, nosił nieprzemakalny płaszcz. Pilnował diety z przewagą świeżych owoców i warzyw. Uprawiał sport, sypiał co najmniej 8 godzin. Nigdy nie palił, nie pił, nie stracił panowania nad sobą. Był przygotowany, by żyć 100 lat. Miał opinię 18 specjalistów, 4 instytutów zdrowia, 6 profesorów producentów zdrowej żywności. Pogrzeb odbędzie się w środę. Miał tylko 63 lata. O wszystko zadbał, oprócz rzeczy najważniejszej, zapomniał, że jest śmiertelny”.
Jako chrześcijanie musimy trzymać się tej perspektywy, że jesteśmy pielgrzymami przechodzącymi przez życie, do życia następnego. Nie jest tak, że życie nie ma żadnego znaczenia dla nas, jest to życie, które określa, gdzie spędzimy następne. Nie jesteśmy obywatelami tego świata. Jesteśmy jak Abraham, kiedy przechodził z miejsca do miejsca, aż dotarł do miejsca obietnicy Boga.
„Dzięki wierze Abraham okazał posłuszeństwo wezwaniu, aby wyruszyć na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo. Wyruszył, nie wiedząc, dokąd zmierza. Dzięki wierze przebywał w Ziemi Obiecanej jako obcej, mieszkając pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na trwałych fundamentach, którego budowniczym i twórcą jest Bóg” (Hbr 11.8-10).
My nie jesteśmy tu, by pozostać, ale wędrujemy, gotowi, by wejść do domu wiecznego. Wszystko, co robimy, powinno skupiać się na tej podróży. Nasze skupienie jest na następnym, którego oczekujemy.
C. S. Lewis powiedział: „Jeśli mam pragnienie, którego żadne doświadczenie w tym świecie nie może zaspokoić, prawdopodobnie zostałem przeniesiony do innego świata”.
Kiedy ludzie powracają do domu z wakacji dzielą się z innymi, wspomnieniami. Pokazują filmy, zdjęcia wstawiają na Facebooka. To jest jakby najważniejsza część ich wakacji.
Kiedy dotrzesz do domu, do nieba, jakimi wspomnieniami będziesz się dzielić? Jakie życie prowadziłeś dla Jezusa? Czy byliśmy dobrymi obywatelami niebiańskiej ojczyzny, bo ten świat nie jest domem naszym.
Październik 2016