„Nasza zaś ojczyzna jest w niebiosach, skąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3.20).
Chrześcijanie wierzą, że spędzą wieczność w cudownym miejscu, ale niewielu chce o tym mówić. Jednym z najbardziej praktycznych i inspirujących przesłań Biblii jest nauka o powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa. Jedna piąta Nowego Testamentu poświęcona jest temu zagadnieniu. Kiedy kościół dochodzi do stwierdzenia, że Pan odwleka swoje przyjście, staje się nieefektywny. Wielu ludzi nie wierzy, że ten świat kiedykolwiek osiągnie koniec, ale Jezus powiedział, że to nastąpi, (astronomowie i fizycy chyba już tak. Wystarczy prześledzić różne opracowania).
C.S. Lewis powiedział: „Odkąd chrześcijanie przestają myśleć o świecie wieczności, stają się nieefektywni w tym świecie”.
Prześledziłem kontrolnie z kilku lat kazania na internetowych stronach zborów i nie doszukałem się lub sporadycznie kazań na temat powtórnego przyjścia Jezusa. Dla człowieka wierzącego jedną z pocieszających myśli, jest wiara, że Jezus przyjdzie powtórnie jako Król Królów i Pan Panów. Biblia, gdy mówi o przyszłości, mówi zawsze o perspektywie spotkania Tego, który nas kocha, akcentując równocześnie, że jej słowa wypełnią się. Nie możemy ignorować zapowiedzi biblijnych dotyczących przyszłości, ale nie musimy dramatyzować. Wierzę, że dramaturgia rozgrywa się na innej płaszczyźnie. Jesteśmy powołani, by zachęcać do świętości życia. Stwarzanie sztucznej atmosfery zagrożenia byłoby fałszowaniem rzeczywistości. Celem nie jest straszenie, ale nadzieja.
Pozdrowienie: „Pan jest blisko” (Flp 4.5) jest jedną z najpotężniejszych obietnic Biblii. Bez tej obietnicy nie mamy żadnej nadziei, obietnicy powrotu Chrystusa, zachęty do wiary w zmartwychwstanie.
Wczytując się w teksty Nowego Testamentu, możemy za ap. Pawłem powiedzieć: „wiem, dokąd idę, nie walczyłem z grzechem daremnie, to wszystko ma swój sens”. Porażające jest myślenie, że przypomnienie „Pan blisko jest”, to dla konserwatystów, „betonów”. Nowocześni chrześcijanie mają gładką, śliską doktrynę pełną frazesów, ale nie konkretów. Można cały świat pozyskać, omamić ludzi, ale szkodę ponieść na duszy.
„W piekle chyba największym dowcipem musi być całkowity brak przygotowania wśród chrześcijan!” D.Wilkerson
Kiedy głoszone jest przyjście Chrystusa, to rezultatem takiego oczekiwania jest święte życie. Wiemy, że jesteśmy na ziemi pielgrzymami. Nasz adres, pod którym żyjemy, może jeszcze wiele razy się zmieni, ponieważ nie jesteśmy w miejscu, gdzie będziemy na zawsze. Fałszywi nauczyciele proklamują, że wszystkie drogi prowadzą do nieba. Właśnie to ludzie chcą usłyszeć. Jedyny problem w tym, że nie jest to prawdą.
„Głoś Słowo, nalegaj w porę i nie w porę, upominaj, pouczaj, zachęcaj, z całą cierpliwością, ile razy nauczasz. Nadejdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie będą znosić, ale według własnych pożądań będą sami sobie dobierać nauczycieli, którzy wyjdą naprzeciw ich oczekiwaniom. I odwrócą się od słuchania prawdy, a zwrócą się do baśni” (2 Tm 4.2).
Ludzie chcą się czuć dobrze, a nie myśleć o powtórnym przyjściu Pana. Zwracają się do bajeczek, poświęcą kilka tygodni studium na temat piór aniołów, a nie poświęcą jednego tygodnia na studium o powtórnym przyjściu Jezusa.
Ap. Paweł kończy list do Koryntian stwierdzeniem: „Pan jest blisko” – Marana tha (BE). (Maranatha — wyrażenie aramejskie, znaczy: Nasz Pan [Maran] nadchodzi [atha]. Wyrażenie to było hasłem wzywającym do czujności i oczekiwania przyjścia Pana).
Przygotowujemy się na spotkanie uwielbionego Jezusa Chrystusa w naszej niebiańskiej ojczyźnie, ale po co tak od razu o wieczności, to temat niezręczny? Właśnie, wolimy ziemskie tematy, bo chyba niektórzy wierzą w niebo na ziemi.
„Na ziemi jest o niebo lepiej” brzmiał tytuł pewnego koncertu. Nie ma na ziemi nic tak radosnego, jak to, że pewnego dnia zobaczę Jezusa takim, jakim On jest. Nadzieja świata jest zbudowana na bezpieczeństwie posiadania. Nadzieja chrześcijanina mówi ap. Paweł to Jezus Chrystus:
„Paweł, apostoł Chrystusa Jezusa z nakazu Boga, naszego Zbawiciela, i Chrystusa Jezusa, naszej nadziei” (1 Tm 1.1).
Jezus nie jest jedynie wspomnieniem; jest On osobą, którą spotkamy. Kościół Jezusa Chrystusa to Kościół nadziei. Zawsze czegoś oczekujemy, mamy plany i spodziewamy się, spełnienie wieńczy nasze marzenia. Ap. Paweł przypomina, że jesteśmy obcymi w świecie. Nie musisz nawet podróżować do innego kraju, by czuć się obcym, wystarczy, że wyznasz Jezusa jako swego Pana i jesteś obcy, fanatyk. Nie należymy tutaj. To nie jest nasz dom. Jeśli nie pamiętamy tego, możemy czuć się sfrustrowani.
Jesteśmy kłopotem dla tego świata.
„Nasza zaś ojczyzna jest w niebiosach”.
Ludzie nie rezygnują z powodu braku wiary, poddają się z powodu braku nadziei.
Nie należymy tutaj, mamy rezerwację w Niebie. Tu jesteśmy tylko na urlopie.
Niektórzy chyba zapomnieli o tym, nie myślą o domu Ojca, ale zaharowali się przy całej infrastrukturze swego życia. Trzeba nam ciągle przypominać, że Chrystus może przyjść w każdej chwili. Możemy usłyszeć, że ktoś, kto jeszcze dzisiaj rano był wśród nas, wieczorem przeszedł do wieczności. Wielu ludzi, którzy cieszyli się doskonałym zdrowiem, odchodzili nagle, bez ostrzeżenia.
Jeżeli umrzesz jako święty, będziesz święty wiecznie, ale jeżeli umrzesz jako grzesznik, takim zostaniesz na wieki.
Który świat jest moim prawdziwym domem?
Ten świat nie jest moim domem. Tylko przechodzę przez niego.
„Albowiem nie mamy przecież trwałego miasta, ale poszukujemy przyszłego” (Hbr 13.14).
Chrześcijanie są tylko pielgrzymami w tym świecie, który nie jest naszym domem. Nie jesteśmy jeszcze w domu. Musimy być ostrożni w myśleniu o tym obecnym świecie, w którym mieszkamy. Chrześcijanin tu na ziemi zawsze jest nie do pary: widzi niewidocznego, słyszy niesłyszalnego i wie, że umiera, aby żyć. Nie jest tak ważne, że znasz znaki, albo widzisz symptomy przyjścia Jezusa, kluczową rzeczą jest, czy będziesz gotowy, kiedy On przyjdzie?
Co zdarzyło się w dniach Noego, powtórzy się na końcu historii. Możesz być pewny, że ten świat, zdecydowanie skończy się. Urodzi się ostatnie dziecko, ostatnie małżeństwo będzie zawarte, ostatni pocałunek, ostatnia piosenka. Moim celem nie jest przestraszyć, ale pozwolić, by Słowo Boże pobudziło nas do czujności, jeśli koniec jest w zasięgu wzroku.
„A dzień Pana przyjdzie jak złodziej. Wówczas niebiosa z hukiem przeminą, żywioły zaś zostaną zniszczone w ogniu, i ziemia, i te dzieła, które na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko zostanie zniszczone, to jacy wy powinniście być w świętym postępowaniu i pobożności” (2 P 3.10).
Jeśli nie wiemy, kiedy będzie powtórne przyjście, to jak będziemy wiedzieli, kiedy być gotowymi?
Ilustracja: Pewien dom handlowy poszukiwał pracownika. Jeden zgłaszający się napisał w CW: „Obecnie sprzedaję meble pod adresem poniżej. Możesz ocenić moją przydatność jako sprzedawcę, jeśli przyjdziesz udając, że jesteś zainteresowany kupnem mebli. Kiedy wejdziesz, rozpoznasz mnie po moich rudych włosach. I nie będę pytał kim jesteś. Umiejętność, jaką zaprezentuję w sprzedaży towaru, nie będzie na pokaz z Twojego powodu, ale będzie to moje zwykłe codzienne podejście i niespecjalny wysiłek, by zrobić wrażenie na przyszłym pracodawcy”.
Spomiędzy ok. 1500 zgłaszających się, ten mężczyzna dostał pracę.
Jezus chce byśmy kiedy On powróci, byli gotowi jak ten sprzedawca – przygotowani cały czas.
Na ile jesteśmy bliżej tego zdarzenia?
Jeśli zwlekanie Boga dla niektórych jest zniechęcające, to wyobraźmy sobie, jak frustrujące jest dla diabła. On nie wie, kiedy Jezus powróci. Jezus nie ma żadnego zamiaru dania szatanowi sygnału, kiedy przyjdzie. Jest to zaplanowany element zaskoczenia. Ap. Piotr mówi: „dzień Pana przyjdzie jak złodziej”. Nadzieja na powrót Chrystusa stanowi motywację chrześcijańskiego postępowania. Kiedy jednak nadejdzie ostateczne rozliczenie, nie będzie żadnego „spróbujmy jeszcze raz”. Żadne alarmy nie zabrzmią; żadne nagłówki gazet nie ogłoszą tego przed czasem. Nie obudzimy się pewnego ranka, by powiedzieć: „To jest dzisiaj ten dzień”. Dzień Pana spotka się z nami nagle.
Żyć na ziemi to przywilej i przygotowywać się jako obywatel nowego niebiańskiego świata.
Wszystko jest już przy końcu ulicy jednokierunkowej, a tam czeka Bóg.
Wrzesień 2016