„On nas zbawił i powołał swoim świętym wezwaniem nie ze względu na nasze czyny, ale ze względu na swoje własne postanowienie i łaskę, darowaną nam przed wiekami w Chrystusie Jezusie, a objawioną właśnie teraz przez przyjście Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa. On to zniszczył śmierć, a przez ewangelię ukazał światło życia i nieśmiertelność” (2 Tym 1,9–10).
Chcę na zasadzie kontrastu przeciwstawić sobie śmierć i życie.
„Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły” (Obj 3,1).
Taka jest duchowa sytuacja człowieka, zanim się nawróci. Nawet gdy trafi do tego szczególnego opakowania (trumny), to nadal umarły żyje.
Jezus bardzo często mówił o życiu i śmierci.
Jednego jesteśmy pewni, że naturalnym sposobem opuszczenia ziemskiego życia jest śmierć lub zmiana naszego stanu w momencie powtórnego Przyjścia Chrystusa.
„…postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27).
Będzie jednak taki dzień, tajemniczy i niezwykły, w którym zdarzy się coś nadnaturalnego, czego człowiek na ziemi na razie nie doświadcza.
„Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni” (1 Kor 15,51-52).
Śmierć jest powszechna i ostateczna, pozostawia bolesne rany, zaniepokojenie o zmarłych. Śmierć przeraża.
Śmierć jest ostatnią rzeczą, o której rozmawiamy we współczesnym życiu. Zauważyliście, że to jest problem dla niektórych, by powiedzieć słowo „martwy”? Łatwiej jest powiedzieć, „On umarł” albo „Ona już nie jest z nami”. Śmierć jest niepożądanym tematem. Nie lubimy mówić o niej.
Ludzie chcą pójść do nieba, ale nie dzisiaj.
Kaznodzieja zapytał zgromadzenie, „kto chce iść do nieba” i wszyscy podnieśli ręce oprócz jednego. Sądząc, że nie zrozumiał, powtórzył zapytanie, ale reakcja była taka sama. Po nabożeństwie zapytał tego człowieka, czy rzeczywiście nie chce iść do nieba? „Ależ chcę, myślałem, że montujesz ekipę na dzisiaj”.
W naszej kulturze cmentarze stały się miejscem, gdzie ludzie przeciętni, w swej desperacji poprzez pomniki, płyty nagrobne, kosztowne grobowce, wymyślne epitafia chcą krzyczeć „pamiętajcie o nas!!!” Okropna choroba anonimowości jest przekleństwem upadłego świata.
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?”
Grobowiec był pusty. Nie ma powodu, by tam płakać i szukać pamięci.
„Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14,6).
Wiara w Jezusie jest jedyną drogą do nieba; nie ma żadnej trasy zastępczej. Doświadczenie śmierci nie jest miłe, ale rezultat śmierci może być.
„Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem” (Flp 1,21).
W co wierzysz, określa, jak żyjesz.
Jeśli dla mnie życiem jest Chrystus, to odejście z tej ziemi jest zyskiem. Jeśli dla mnie pieniądze są życiem, to odejście jest stratą.
Jeśli życie to przyjemności, odejście jest stratą.
Jeśli życiem jest ambicja, umrzeć jest stratą.
Jeśli życiem jest grzech, umrzeć jest stratą.
Jeśli życiem jest ten świat, umrzeć jest stratą.
Ewangelia nie mówi: „Dla mnie życiem jest wysiłek”.
Telewizor mówi: „Dla mnie życiem jest elektryczność”.
Telefon: „Dla mnie życiem są baterie”.
Żaglówka: „Dla mnie życiem jest wiatr”.
Wierzący: „Dla mnie życiem jest Chrystus!”
O jednym ze swoich współpracowników ap. Paweł napisał:
„Demas mnie opuścił, umiłowawszy świat doczesny, i odszedł do Tesaloniki” (2 Tym 4,10).
Co jest twoim życiem? Świat czy Chrystus? Jeśli dla mnie życiem jest Chrystus, śmierć dla rzeczy doczesnych jest zyskiem. Dlatego jest potrzebny duchowy pogrzeb – nawrócenie, spotkanie Jezusa jako osobistego zbawiciela, narodzenie do życia wiecznego z Bogiem.
„Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze” (Ef 4,22).
Stare życie do trumny i zakopcie. Dlaczego? Ap. Paweł powiada, iż to „stare” doprowadziło nas do śmierci:
„I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze”.
Znaleźliśmy się w stanie śmierci, nie choroby, jakiejś chwilowej niedyspozycji, z której można wyleczyć, ale w stanie śmierci duchowej. Stan „starego człowieka” jest stanem beznadziejności. Gdyby było powiedziane, ludzie chorzy, pokaleczeni byłaby nadzieja – ale umarli!
„Przecież Bóg jest wyrozumiały, tolerancyjny, pełen miłości, chyba nie będzie taki drobiazgowy?” (Edyta Gepert w jednej ze swoich piosenek śpiewa; „przecież nie będziesz Panie drobiazgowy”).
Sytuacja bez Chrystusa, w grzechu, jest dramatem – martwy człowiek.
Ludzie szukają idoli i wzorców wciąż między umarłymi duchowo, a to nie działa. Jesus powiada: „szukajcie między żywymi, a znajdziecie”. Ap. Paweł też myślał, że śmierć Jezusa była końcem historii, aż spotkał Jezusa pod Damaszkiem. Na stwierdzeniu „Jezus żyje” ap. Paweł oparł całe swoje życie.
Nie możesz ugrzęznąć w tym ziemskim życiu.
Zewleczcie z siebie stary styl życia i nie ubierajcie się w niego ponownie. Ten stary garnitur nie pasuje do naszej konstrukcji, jaką jest życie w Bogu. Potrzebny jest pogrzeb starego człowieka.
Według wszelkich ludzkich standardów ap. Jan poniósł klęskę, kiedy wylądował na wyspie Patmos. Dzisiejsi liderzy szybko spisaliby go na straty. Mówiąc najprościej, Jan umarł dla wszelkich planów, a żył dla Boga, miał z Nim społeczność. Myśląc po ludzku, wygnanie na Patmos było ostatnim etapem w jego życiu. Miał prawo myśleć: „Być może dokonam tutaj życia, lecz nie zamierzam utracić Bożego ognia. Nawet jeśli jestem tutaj sam, będę uwielbiał Pana. Mam teraz wiele czasu”. Jego życie zostało zredukowane do jednego celu, który można określić dwoma słowami – TYLKO JEZUS.
Jan w księdze Objawienia nie snuje przed nami iluzji, ale mówi, jak jest naprawdę. Jaki jest finał wszystkich zmagań i jaka jest zapłata dla tych, którzy uwierzyli Bogu?
A jednak – śmiertelnie żywi.
„I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach” (Obj 20,12).
Śmierć ciała nie kończy życia człowieka, zmarli żyją nadal. Podobną myśl znajdujemy również w Ew. Mat 25,46, gdzie Jezus oświadcza:
„I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
Słowo Boże potwierdza, że niezależnie czy ktoś jest wierzący, czy nie, po drugiej stronie jest świadomy swego stanu szczęśliwości lub osądu.
„I usłyszałem głos z nieba mówiący: Napisz: Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę, mówi Duch, odpoczną po pracach swoich; uczynki ich bowiem idą za nimi” (Obj 14,13).
Idziemy na drugą stronę żywi, dlatego ap. Paweł zachęca, by tu na ziemi dokonać przewartościowania życia.
Z cmentarza na salony.
„a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy”.
„Nowy człowiek”, to naprawdę życie atrakcyjne i dające szczęście. Ap. Paweł przed Agrypą powiada: „jestem szczęśliwy królu”, a przecież był więźniem. Nowy człowiek to nie ten, który przeszedł duchową odnowę biologiczną. Uczysz się wersetów, pościsz, modlisz się, trenujesz na wszystkich nabożeństwach, bo chcesz być dobry. Nie można jednak postawić znaku równości między być dobrym a być chrześcijaninem. Jezus uchylił rąbka tajemnicy mówiąc o życiu, które trwa zawsze. Dał dowód, że jest Panem życia i śmierci.
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota” (Jan 5,24).
„Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (Jan 11,25).
Każdy, kto umrze, będzie bardziej żywy niż był.
W Chrystusie jesteśmy uwolnieni od bezsensu życia poza Chrystusem. Ewangelia Jana zaczyna się i kończy relacją o życiu.
„W Nim było życie…” /1.4/ to początkowe słowa Ewangelii a takie są jej słowa końcowe: „…abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga i abyście wierząc mieli żywot w imieniu Jego” /20.31/.
Jesteśmy śmiertelnie chorzy na grzech, ale jeśli Chrystus stanie się naszym życiem mamy wieczność z Nim natychmiast i po śmierci. Imiona nasze będą w księdze życia – śmiertelnie żywi, bo Chrystus jest moim życiem.
Zbawienie nie jest planem albo programem…to jest osoba: Jezus!
Kiedy fizycznie umrzesz, to nie znaczy, że na wieki. Jeśli wyznajemy Jezusa jako Pana mamy nowe życie w świętości, nowej jakości, życie nowych motywacji, innych celów.
„I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle” (Mt 10,28).
Rozpoczęliśmy nasze spotkanie na cmentarzu z martwymi, ale kończymy obrazem życia i z żywymi, nawet gdy ich ciała spoczną w grobie.
„Zaprawdę, zbawienna była dla mnie gorycz, lecz Ty zachowałeś duszę moją od dołu zagłady, gdyż poza siebie rzuciłeś wszystkie moje grzechy. Nie w krainie umarłych bowiem cię wysławiają, nie chwali ciebie śmierć, nie oczekują twojej wierności ci, którzy zstępują do grobu. Żywy, tylko żywy wysławia ciebie, jak ja dzisiaj, ojciec dzieciom ogłasza twoją wierność. O Panie! Wybaw nas! A będziemy grać na strunach przed domem Pana po wszystkie dni naszego życia” (Iz 38,17-20).
Jezus powiedział: „Ja jestem ŻYCIEM”. Dopóki On nie stanie się twoim życiem, nie znajdziesz odpowiedzi na sens życia ziemskiego. Dziś mówimy o NIM, bo ON przyszedł na ziemię, aby dać ludziom cel w życiu i sens. Ewangelie pokazują nam ludzi, dla których życie straciło sens, a Jezus przywrócił im radość życia.
Nie możesz mieć właściwej filozofii śmierci, jeśli nie masz odpowiedniej filozofii życia.
Ten świat nie będzie mógł ci nic podarować na drogę do wieczności. Może wieniec, mniej lub bardziej sensowny napis na nagrobku, to wszystko. Jesteś przed Bogiem i może jeszcze raz odnowisz swoje ślubowanie lub podejmiesz pierwszą decyzję. To jest Twój czas. Cóż będzie znaczyć Twoja wiedza, prestiż, pieniądze, jeśli o życiu powiesz jedynie – „nie wiem, po co żyję”.
ŻYCIE – ile ono znaczy dla nas? Nie da się uciec przed nim, ono będzie czekać, jeszcze przy łożu śmierci, później da spokój. Wszystko będzie już rozstrzygnięte. Nie szukamy żywych między umarłymi, idziemy na specjalne spotkanie. Grób, trumna jest na cmentarzu, ale jej mieszkaniec może powiedzieć:
JESTEM NA SPOTKANIU Z CHRYSTUSEM.
listopad 2015