„Oto Ja czynię rzecz nową: Już się rozwija, czy tego nie spostrzegacie? Tak, przygotowuję na pustyni drogę, rzeki na pustkowiu” (Iz 43.19).
Trudno znaleźć chrześcijanina, któremu nie zależy na duchowej odnowie osobistego życia, życia zboru czy kraju. Żyjemy w czasie gdy wszyscy oczekują czegoś nowego. Po 11 września 2001 roku szczególnie jesteśmy wyczuleni na każdą nową niepokojącą wiadomość. Ze Stanów Zjednoczonych napływały informacje, że wydarzenia z września spowodowały większy napływ ludzi do zborów. Na jak długo starczyło tego ożywienia wywołanego dramatem? Niestety na kilkanaście miesięcy. Europa czekała na nowe rzeczy, a w niej Polska. Wszyscy wyczekiwali wstąpienia do wspólnoty europejskiej jak na wybawienie, panaceum, które miałoby rozwiązać trudności gospodarcze. Niestety, ale tak się nie stało.
Chrześcijanie czekają na nowe ożywienie duchowe. Bardzo wielu chrześcijan pragnie nowych rzeczy, że sami dają im początek. Niektóre z nowości nie mają nic wspólnego z Bożym przebudzeniem. Są ludzie, którzy tak bardzo potrzebują nowości, że szybko czują się znudzeni, zaszufladkowani, sfrustrowani, gdy jakiś pomysł jest zbyt długo realizowany, a zwłaszcza bez widocznych efektów. Moglibyśmy powiedzieć; są nastawieni na efekciarstwo, a bardziej modne słowo to „sukces”. Jeśli nie ma sukcesu, trzeba go wymyślić. Często szuka się efektownych znamion nowego działania Boga w życiu chrześcijan, a im bardziej dziwaczne, tym bardziej duchowe.
Podstawą niekonwencjonalnych działań jest odwoływanie się do cytowanego na początku wersetu z księgi Izajasza zwiastującego nadejście nowych rzeczy (czytaj dziwactw). Argumentem jest to, że Jezus też czynił rzeczy dziwne, np. ślepemu przywrócił wzrok, robiąc błoto ze śliny i piasku. Jezus na zasadzie wyjątku czynił coś zadziwiającego, ale nie była to Jego strategia każdego dnia. Tak naprawdę wszystko, co czynił Jezus, było zaskakujące i dziwne, przecież był Synem Bożym.
Zacytowany werset nie jest zapowiedzią nowych dziwactw, jakie pojawią się w przebudzonym chrześcijaństwie, ale zachętą do trwania w Bogu, bo chce czynić nowe rzeczy z naszym życiem. Tak nowe, że będziemy zachęceni do uwielbiania i chwały naszego Boga. Życie duchowe doświadczy takiego odświeżenia, że będziemy chwałę Pana zwiastować. Jego majestat i dobroć, miłość i łaskę, zbawienie i życie wieczne.
Wierzę, że Bóg przygotowuje przebudzenie świętości. Dzieci Boże łakną i pragną sprawiedliwości, świętego życia. Wielu nie zadawala się przeciętnym życiem duchowym, chcą oglądać Boże ożywienie, odnowienie, dlatego że wymęczyło ich życie. Podnoszą się głosy wołające do Pana: „oczyść nas, wyrwij nas z brudu tego wieku, doprowadź nas do życia w świętości, zachowaj niesplamionymi przez ten świat. Nie chcemy, aby nam mówiono jak odnosić sukces, potrzebujemy wiedzieć jak oddać nasze życie Chrystusowi”.
Jak to się stanie? Czy pojawią się kolejni ludzie z nowinkami i religijnymi technikami? Przeczytajmy fragment Słowa Bożego:
„A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie…, ? I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie” (Łk 1.34-35).
By doświadczyć inspirującej radości, nowego życia w Bogu, nie potrzebujemy religijnych technik, ale powiewu Ducha Św. Wierzę, że On poruszy Kościół do biblijnej świętości. Duch Święty będzie przekonywał o grzechu, aż wierzący zaczną tęsknić za duchowym oczyszczeniem i wyzwoleniem. Zobaczymy, jak Duch Św. w przestarzały sposób będzie dotykał i przekonywał o grzechu, o sądzie i sprawiedliwości. Jeśli chcemy widzieć przebudzenie, musimy zacząć od siebie. Wierzę, że Bóg wyleje ducha pokuty, a ludzie będą wołać o nowe wypełnienie miłością Boga.
Pierwotny kościół chodził w bojaźni Bożej i prowadził święte, pełne oddania życie. Nasi duchowi ojcowie byli Bożymi sługami, którzy nienawidzili grzechu.
M. Luter powiedział przed śmiercią: „Obawiam się tego, że kiedy odejdę, przesłanie to zostanie zapomniane”.
Stało się dokładnie tak, jak się tego obawiał. Pobożni reformatorzy nie rozpoznaliby dzisiaj taniej ewangelii głoszonej z niektórych kazalnic.
Chcę, aby na pustyni, Bóg przygotował drogę dla zbawionych i rzekę wody żywej, w której napiją się do syta. Wzywaj Boga i módl się o świeże namaszczenie, szukaj Go z całego serca i całej duszy. Zagłębiaj się w Słowo Boże, szukaj nowego objawienia świętości Boga.
Kiedy Jan Chrzciciel zapowiadał Chrystusa, widział Go jako nadchodzącego z siekierą w jednej ręce i wiejadłem w drugiej.
„A już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona; wszelkie więc drzewo, które nie wydaje owocu dobrego, zostaje wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą, ku upamiętaniu, ale Ten, który po mnie idzie, jest mocniejszy niż ja; jemu nie jestem godzien i sandałów nosić; On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza, lecz plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3.10-12).
On to zrobi gruntownie. Jan nie zobaczył Chrystusa, jako przychodzącego z workiem prezentów świętego Mikołaja. On nie przyszedł, aby przynieś dobrobyt i sukces, ale zbawienie. On przyszedł z siekierą i wiejadłem. Duch Święty wywieje wszelką plewę letniości i grzechu ze świętej Bożej świątyni. Siekiera jest mocą Słowa Bożego i przychodzi pod namaszczeniem Ducha Świętego. On nie będzie szczędził używania siekiery, jak i wiejadła. Czekał wystarczająco długo, aby winnica wydała owoc, a teraz musi zostać oczyszczona. Kiedy pozwolimy, by Duch Św. czynił nowe rzeczy w naszym życiu, to efekty będzie widać w zgromadzeniu dzieci Bożych. Częścią tego oczyszczenia będzie to, że muzyka i śpiew będą uwielbiającą i chwalącą muzyką, która wywyższa Chrystusa, ucisza niespokojne duchy, która wynosi w górę imię Jezusa. Kaznodzieje będą ludźmi rozpalonymi przez Boży ogień, aby razem mieć czas na społeczność z sobą w modlitwie, aby dotykać nieba. Wszyscy w zborze będą pragnąć bycia z sobą, bo będzie pociągać ich więź Bożej rodziny. To nie będzie tylko nabożeństwo.
Czy także odczuwacie w sercu, że nadchodzą zmiany – oczyszczające, obmywające zmiany?
W tym przebudzeniu świętości nie będzie więcej nakładania łat na grzech.
Grzech będzie nie tylko wyznany, ale także porzucony. Będzie miało miejsce rozprawienie się z ludźmi, którzy twierdzą, że są zbawieni, a żyją w duchowym odstępstwie, nieprawości, cudzołóstwie i wszeteczeństwie!
Nawrócenie nie będzie polegać tylko na poczuciu fałszywego bezpieczeństwa, tylko dlatego, że ktoś uronił kilka łez i wypowiedział krótką modlitwę. Chcę widzieć, jak Duch Święty będzie wiejadłem i siekierą, będzie odcinał od grzechu i uwalniał.
Chrystus powróci po Kościół bez zmazy i skazy, a nie po Kościół wylegujący się na łożach łatwizny.
„Wylegują się na łożach z kości słoniowej i rozciągają się na swoich dywanach, zjadają jagnięta z trzody i cielęta z obory”( Am 6.4).
Chrystus nie płakał nad Egiptem, Rzymem, czy Grecją, ale płakał nad Jerozolimą, Jego miastem, w którym mieszkał Jego lud. Słowo Boże mówi:
„[Jeśli] ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię” (2 Kro 7.14).
Czy odczuwasz wewnętrzne łaknienie? Czy jesteś głodny Boga? Przygotujcie się święci! Ten stary świat zaczyna się rozpadać, ale Duch Święty może czynić rzeczy nowe. Módlcie się o nowe łaknienie i pragnienie Bożej pełni. Nie przegapcie poruszenia Ducha Świętego!
Jak to się stanie?
„Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów” (Za 4.6).
Dziś naszą modlitwą niech jest pragnienie wyrażone słowami: „przyjdź Duchu Św. i odnów Kościół Twój”.
Marzec 2002