Gdy się zbieracie

Pastor Senior Zdzisław Józefowicz
6 lipca 2020
Prosto z Biblii

„Cóż tedy, bracia? Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu” (1 Kor 14.26).

Wśród wielu baśni Hansa Christiana Andersena jest taka, która opowiada „drogę życiową” imbryka do herbaty. Na początku tej drogi stoi duma z jakości materiału (porcelana), z posiadanych kształtów („wysmukła szyjka i duże ucho”) i z funkcji, jaką ma do spełniania („we wnętrznościach rozpuszczają się listeczki chińskiej herbaty w gotowanej, pozbawionej smaku wodzie”). Wszystko to nobilitowało go do roli króla stołu.
Pewnego dnia jednak niezręczna ręka upuściła imbryk na ziemię: szyjka się stłukła, stłukło się ucho. Imbryk podarowano biednej kobiecie, a ta przeznaczyła go na doniczkę. Kiedy napełniła go ziemią, odczuł to, jak pogrzeb. Po jakimś czasie poczuł, że wstąpiło w niego nowe życie: bił puls cebulki kwiatowej; rosła zieleń, rozwijał się kwiat. A imbryk-inwalida patrząc na jego piękno, zapominał o sobie. I powtarzał: To prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie.

Czy jest błogosławioną rzeczą radość z bycia w społeczności z Bogiem i wierzącymi, czy nasza dusza omdlewa z tęsknoty za taką społecznością? Nie sama obecność w Kościele jest odpowiedzią na to pytanie, ale nasze serce.
„O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów! Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego” (Ps 84.2-3).
Miejscem chrześcijanina jest Dom Boży. Spotykamy się na nabożeństwie, bo jest to najlepsze miejsce. Dobrze jest mieć taki zwyczaj — być na nabożeństwie.
„Baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża” (Hbr 10.24-25).
Kryzys odświeżył wielu wierzącym teksty Biblii mówiące, że oczekujemy dnia spotkania z naszym Panem i Zbawicielem.
Miejscem naszym w dniu chrześcijańskiego odpocznienia jest zgromadzenie, nabożeństwo. Przychodzimy, by doświadczyć wspólnie obecności Bożej, dotknąć Bożego błogosławieństwa. Czy nie jest fascynujące oczekiwanie na to, co Bóg powie do mnie dziś? Godzien jest też najlepszej chwały, uwielbienia Jezus, że oddał życie za nas dla naszego zbawienia.

Kościół to lud Boży zgromadzony w imieniu Jezusa, pośród którego Bóg manifestuje swą obecność przez Ducha Św.

To czy wychodzę z Kościoła zdegustowany, niezadowolony i zawiedziony zależy od tego, z jakim nastawieniem przyszedłem. Przychodzimy, by naszą społeczność z Bogiem posilić, wzmocnić, zbudować. Samo zajęcie miejsca w kościele niczego jeszcze nie zmienia. Musimy zaakceptować Jezusa jako swego Zbawiciela. Słuchajmy co Bóg mówi do naszego serca.
„…by Słowo Boże stało się mieczem przenikającym do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Hbr 4.12).

Gdy się schodzimy, spotykamy Zmartwychwstałego.

Jesteśmy zatem w zborze, by usługiwać sobie wzajemnie ku zbudowaniu.
„Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to zresztą czynicie” (1 Tes 5.11).
Co to w praktyce znaczy?
Przychodzimy, by doświadczyć pocieszenia.
Przychodzimy, by dowiedzieć się o Pocieszycielu — Duchu Św., który mówi nam o mocy Bożej w naszym życiu, o uzdrowieniu w Imieniu Jezusa.
Przychodzimy, by dowiedzieć się, że Bóg nas kocha. Chcemy budować nasze życie duchowe.

Boże budowanie to nie stwierdzenie „być może”, ale Jego TAK na nasze problemy i ich rozwiązanie, bo On jest wczoraj dziś i na wieki ten sam. Bóg traktuje nas serio.

Jaką jednak przyjąć definicję „ku zbudowaniu”? Co jest zbudowaniem dla kogoś, nie koniecznie musi być zbudowaniem dla zboru i odwrotnie. Dla pierwszego Kościoła „ku zbudowaniu” było: trwanie w nauce, we wspólnocie, w łamaniu chleba, w modlitwach, w bojaźni, uczęszczanie do świątyni, poddawanie się porządkowi zborów, błogosławili i napominali, dyscyplinowali i okazywali miłosierdzie. Dzięki takiemu jasno określonemu życiu cieszyli się przychylnością ludu, codziennie Pan pomnażał liczbę zbawionych.
Gdy się schodzimy, to mamy to samo apostolskie zobowiązanie, by ciało w każdym aspekcie swej funkcjonalności było sprawne fizycznie i duchowo. Kiedy ap. Paweł rozstawał się ze zborem w Efezie, ostrzegał i zalecał:
„Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was” (Dz 20.28-31).
Apostoł nie tylko głosił słodkie słowo łaski, ale gdy było trzeba, dyscyplinował. Upominał i strofował, by chronić przed wilkami drapieżnymi, których celem zwykle są owce słabe.
Gdy się schodzicie, ochraniajcie się wzajemnie przed zakusami diabła.
Czy zbór jest miejscem, w którym oprócz pieśni, słowa, manifestacji darów, może pojawiać się coś tak nieduchowego, jak upomnienie, strofowanie? Czy to może być duchowe? – TAK
„A ja sam, Paweł, napominam was przez cichość i łagodność Chrystusową, ja, który, gdy jestem u was osobiście, rzekomo jestem pokorny, a gdym daleko, jestem ponoć śmiały wobec was” (2 Kor 10.1).

„Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze” (Ef 4.1).

Zbór to nie tylko Alleluja i chwała Bogu, ale też poprawne funkcjonowanie oraz świadectwo dla otoczenia. W zakres tego funkcjonowania wchodzi też obsługa, byśmy mieli ciepło, pachnąco, wygodnie, czysto, ale też z pewnym zdyscyplinowaniem. Nie chodzi o to, by tylko pokrzyczeć na niesfornych, pogrozić palcem, postawić do kąta. Co jednak powiesz ludziom, z czego, do czego mają się nawrócić, kiedy język i słownictwo niezmienione i postawa „a co mnie to obchodzi, to oni”. Ludzie swojego partactwa mają dosyć i chcą zmian, a one muszą zacząć się wewnątrz. Napominanie musi mieć barwę zachęty, mobilizacji. Przecież stać Cię na to, by odpowiedzieć Bogu na Jego zaproszenie do innego życia. Stać Cię na wyznanie i przyznanie się, że jesteś grzesznikiem, że potrzebujesz zmian, to nie hańba.
Jak jesteśmy wewnętrznie już zmienieni?
O Jezusie powiedziano – „przyjaciel celników i grzeszników”.
„Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi!” (1 Tes 5.14-24).
Uczniowie żyli przekształconym życiem, we wspólnocie usługiwali ku zbudowaniu. Apostoł Piotr przeżył gorzką lekcję. Był bardzo pewny siebie, aż usłyszał; „czy ty na pewno mnie miłujesz?”
Problemy mogą się pojawić, sprawowanie jakiejś agendy nieprawidłowe, korekta nawet w trudnych słowach ma służyć ochronie i zdrowiu ciała Chrystusa.
Mandatem kościoła jest służyć opamiętaniu i powrocie w miłości do Jezusa. Ramiona Chrystusa otwierają się dla pokutującego grzesznika i drzwi zborów, bo Pan go przyjął.

Kościół nie jest, jakimś miejscem, do którego idziesz. Kościół to jest coś, czym JESTEŚ. Jeśli nie jesteś Kościołem, to chodzenie do jakiegoś budynku pod jakimkolwiek pretekstem nie zrobi z ciebie Kościoła.

„Gdy się zbieracie na nabożeństwo, to każdy z was bierze w nim czynny udział: śpiewacie psalmy, ktoś z was głosi kazanie, kto inny objaśnia tajemnice Boże, jedni modlą się nieznanymi językami, a inni je tłumaczą. To wszystko niech się dzieje dla wspólnego dobra”.

To prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie.

Marzec 2009

Werset Dnia

Abba, Ojcze, dla ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ode mnie ten kielich. Jednak niech się stanie nie to, co ja chcę, ale to, co ty.

NAJNOWSZE WPISY

  • CZERWIEC
  • MAJ
NASZA UFNOŚĆ

Autor

Pastor Senior
Zdzisław Józefowicz

Subskrybuj

Powiązane Posty

Szczęśliwego Nowego Roku

Szczęśliwego Nowego Roku

 „Chwalcie imię Pana, bo wzniosłe jest Jego imię, Jego majestat ponad ziemią i niebem!” (Ps 148,13).   Mamy zwyczaj składania życzeń na koniec roku: „Szczęśliwego Nowego Roku”.   Wielu ludzi myśli o szczęściu jako ciągłej, nieprzerwanej pomyślności albo przyjemności....

czytaj dalej
Boża matematyka

Boża matematyka

„Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy zyskali mądre serce” (Ps 90,12).   Jest naszym przywilejem żegnać Stary Rok i oczekiwać Nowego. Zawsze w takiej chwili przebiegamy myślami przez dni, tygodnie, miesiące, które minęły, by uświadomić sobie, jak wiele Bóg darował nam...

czytaj dalej
NARODZENIE W JEDNYM WIERSZU

NARODZENIE W JEDNYM WIERSZU

„A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy” (Jan 1.14). Świąteczny czas jest jak pójście do ulubionej restauracji i konsumpcji przy szwedzkim stole. Wybieramy z każdej potrawy...

czytaj dalej