„Wzoruj się na zdrowej nauce, którą usłyszałeś ode mnie, żyjąc w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie” (2 Tym 1,13).
Jeśli wierzący ma poczynić postępy w wierze, powinien trzymać się zdrowej nauki, co natychmiast przypomina, że jest też niezdrowa nauka. Ta niezdrowa wcale nie reklamuje się jako niezdrowa, ale przeciwnie jako zdrowsza od zdrowej. Nie każda nauka natychmiast szkodzi, niektóre mają opóźniony czas zapłonu. Za niezdrową nauką stoi „zwodniczy duch”, który posługuje się ludzkimi pomysłami, tworząc kłamliwą rzeczywistość, a później przedstawia ją tak, aby wyglądała jak prawdziwa, czyli podaje truciznę w „chińskiej porcelanie”.
„Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce” (2 Tym 4,3).
Jako nawróceni trwamy w wierze i miłości Jezusa Chrystusa. Zdrową naukę przekazujemy przez naszą interpretację Bożego Słowa. Paweł Tymoteuszowi przekazał zdrowe nauczanie i mógł śmiało się pod tym podpisać. Lubimy to, co „fajne”, miłe, bez zobowiązań i obciążeń, co nie wymaga wysiłku. Praca lżejsza od spania, a nauczanie lżejsze od studiowania i czytania Słowa Bożego, zamiast wgryzania się w znaczenie biblijnego tekstu. Kiedy apostoł Paweł odjeżdżał z Efezu, mówił:
„Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was” (Dz 20,29-31).
Każdy potrzebuje edukacji i to niezależnie na jakim poziomie. Proces ten zaczyna się z chwilą narodzin. Od tego momentu poznajemy otoczenie, uczymy się kolejnych czynności, w odpowiednim wieku trafiamy do szkoły po to, by po jej ukończeniu, zyskać miano osoby wykształconej. Autor listu do Hebrajczyków mówi:
„Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego” (Hbr 5.12).
Dlatego mamy trwać w zdrowej nauce, by po latach nie zadawać pytań na poziomie przedszkolaka.
Z powodu chorego nauczania, niezdrowych ambicji ludzi, którzy chcą zabłysnąć, poprawić Pana Boga. Jeden ze współczesnych ruchów wątpliwej jakości, reklamował się, że ma objawienie słowa, które nie zostało ujęte w Nowym Testamencie. Co mówi Biblia?
„Co do mnie, to świadczę każdemu, który słucha słów proroctwa tej księgi: Jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze; a jeżeli ktoś ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze” (Obj 22,18-19).
W sprawie nauczania dokonano wielu nadużyć. Chrystus staje się kimś w rodzaju czarodziejskiej lampy Aladyna, gotowym do czynienia drobnych cudów na usługi tych wszystkich, którzy przywołują Go dla spełnienia swoich poleceń. Jaka jest zdrowa nauka?
„I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42).
Kiedy czytamy „trwali” oznacza to, że byli przeciw czemuś. Sprzeciwiali się czemuś, co nie było zdrowe. Coś chciało się wkraść, by upodobnić ich do innych. Pierwszy Kościół „trwał w nauce apostolskiej” i tego się trzymali, a oglądali przebudzenie. Kościół musi rozróżnić między tym, co czyste, a co nieczyste, co zdrowe, a co chore, między nikczemnym a świętym. Bóg jest tym samym świętym Bogiem, którym był kiedyś i mówi do Swojego kościoła:
„…Bądźcie świętymi, gdyż Ja, Pan, jestem Bogiem waszym” (3 Moj 20,7).
Apostołowie za swoje przekonania i trwanie w zdrowej nauce byli prześladowani. Niektórzy po takim doświadczeniu, potrzebowaliby dwutygodniowego wypoczynku w pięknej miejscowości wczasowej, recepty na Valium i pełnego zadośćuczynienia przed powrotem do zajęć. Apostołowie szli i głosili zdrowe nauczanie. Nasza kultura podaje pełen zestaw wymówek, usprawiedliwiających nieposłuszeństwo.
„Pochodzę z rozbitej rodziny, moja matka była…, mój ojciec był…, miałem matkę, miałem ojca, nie miałem matki, nie miałem ojca, jestem po chorobie, szerokie badania wykazały, że ze względu na moją osobowość niemożliwe jest, bym mógł być posłuszny Bogu”.
Miliony chrześcijan spotykają się w niedzielę na nabożeństwach, a ilu jest przygotowanych, by ponieść jakieś konsekwencje za swoją wiarę?
Kościół w pewnych sytuacjach usiłuje przymknąć oko. Kościół się zmienił, ale Bóg się nie zmienił.
Syn marnotrawny roztrwonił wszystko i zapukał do drzwi świata, prosząc o coś do jedzenia. Świat powiedział: „karm moje świnie, a ja będę karmił ciebie”. Za swoją pomoc świat zażądał: „obniżcie trochę swoje normy, a to zachęci więcej ludzi. Nie będziecie mieli wrogów”.
Jeżeli ktoś czemuś się sprzeciwia, jest posądzany o brak miłości. Brak trwania w zdrowej nauce jest często wynikiem lenistwa.
Leniwy umysł jest warsztatem diabła.
Powodem apostolskiego wezwania jest podział naszego umysłu na dwie półkule: religijną i świecką. Kiedy przychodzi niedziela, pozwalamy półkuli religijnej na dominację. Nawet nie zastanawiamy się zbytnio, że jej używamy. Kiedy przychodzi poniedziałek, posługujemy się drugą i też chyba zbytnio nie zastanawiamy się, że jej już używamy. Po czym tak sadzę? Po skutkach naszej moralności, wartościowania, zachowania. Po dostosowaniu się do nowoczesności, tej „epistemologicznej schizofrenii”.
„Prawdziwą wartość członka zboru ujawnia raczej jego życie w poniedziałek niż w niedzielę” /A.Tozer/.
Brak trwania w zdrowej nauce skłania kościoły do wydawania oświadczeń przypominających, co leży u podstaw wiary i praktyki, że to ma znaczenie, co w praktyce robimy, a nie tylko jak wierzymy. Jakość życia ludzi w kościele ma znaczenie dla przebudzenia.
Pojawiały się różne trudności, ale oni (apostolscy wierzący) trwali.
Drzewo Sekwoja gigant może wyrosnąć na kilkadziesiąt metrów wysokości i kilkanaście metrów w obwodzie. Mieć kilka tysięcy lat. Jednak sekwoje mają bardzo płytki system korzeniowy. Jak zatem stawiają czoła wiatrom i burzom oraz wszystkim przeciwnościom? Ich korzenie przeplatają się z korzeniami innych drzew. W ten sposób mogą przetrwać.
Trwajmy w tym, co było charakterystyczną cechą kościoła Dziejów Apostolskich.
„I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42).
Im więcej czasu upływa od chwili nawrócenia, podjęcia służby, tym bardziej potrzebujemy zachęty do wytrwania, bo tak łatwo o zniechęcenie, zaniechanie, znudzenie, rutynę. Szybko wypalamy się w swej aktywności. Dlatego szukamy atrakcyjnych zmian, „duchowych dopalaczy”.
Jedni lubią piłkę nożną, inni golfa, jedni są baptystami inni zielonoświątkowcami, ale jedno jest wspólne, nasz Zbawiciel Jezus. Trzymajcie się Jego i zdrowej nauki.
Czasem kandydaci na liderów mówią o powołaniu, a nie mają ochoty się uczyć. Myślą, że teologia to szkółka niedzielna i z tą szkółkową wiedzą chcieliby ewangelizować świat, świat intelektualistów.
Każde pokolenie musi otrzymać poselstwo na miarę swego czasu i na jego poziomie.
Obserwuję i co utwierdza mnie, że poselstwem na czasie jest zwiastowanie o wytrwałości w zdrowej nauce. Mamy często do czynienia z nauczaniem, które nie uderza w nas jawnie, tylko przychodzi w postaci pogmatwanych pojęć, idei wartości. Diabeł jest zbyt inteligentny, by próbować zwieść chrześcijan poprzez wyraźne kłamstwo. On przedstawia prawdę, ale wyrwaną z kontekstu.
Mojżeszowi faraon proponował rozwiązania kompromisowe, ale ten powiedział: „ani kopyto”. Ewangeliczni chrześcijanie naszych czasów zbyt koncentrują się na ziemi, zapominając o naszej „niebiańskiej nadziei”.
„Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3.20).
Jest stare przysłowie: „światła innego samochodu są zawsze jaśniejsze niż twoje własne”.
Czasem można myśleć, że to, co wiem i robię, jest tak mało znaczące.
Żona pewnego kaznodziei trochę utyskiwała, że ma tak niewiele do powiedzenia z powodu zajętego czasu wychowywaniem dzieci. „Ależ to jest najzdrowsza służba, jaką wykonujesz, mów o tym, gdy cię pytają, co robisz”, doradzał mąż. Jak był bardzo zaskoczony, gdy kiedyś podsłuchał odpowiedź, jakiej udzieliła pytającej osobie: „co robisz?”
„Szkolę dwóch homo sapiens do panujących wartości Judeo-chrześcijańskiej tradycji, aby mogli stać się instrumentami w transformacji porządku społecznego z eschatologicznej perspektywy, którą Bóg ustanowił na początku czasu”. Pytająca kobieta powiedziała: „O, przepraszam, jestem tylko prawnikiem”.
Stańmy się ludźmi silnego przekonania, nie ustępując, kiedy trudne czasy przychodzą, wiedząc, kim jesteśmy w Bogu.
Ludzie poddali się i zrezygnowali z życia, są emocjonalnie i duchowo sparaliżowani. Czują się kalekami, niezdolnymi do życia, czują się bezsilnymi, bezradnymi. Zostali zranieni przez życie, boją się ruszyć, zadziałać, żyć, ponieważ wierzą, że śmiertelnie zostali zranieni, więc się poddają. Rzucają ręcznik na ring życia i rezygnują. Wstają, idą do pracy, oglądają TV, ale nie mają żadnej energii, żadnej siły, żadnej ochoty, żadnego ognia, żadnej pasji, ponieważ są duchowo i emocjonalnie sparaliżowani. Potrzebują, by ktoś przyszedł i uratował ich, by powiedział: „masz szansę, to jeszcze nie koniec”.
Pewien filozof powiedział: „im więcej ma człowiek w swoim własnym sercu, tym mniej będzie potrzebował z zewnątrz”.
Wiele osób stanie przed Bogiem w przekonaniu, że są w porządku i zostaną oddzieleni. Będą wołać: „ależ Panie, to jakieś nieporozumienie! Wierzyliśmy w Ciebie. Modliliśmy się, pościliśmy, chodziliśmy do kościoła. Jesteśmy owcami odkupionymi Twoją krwią”. Nie trwali jednak w nauce apostolskiej.
Kiedy chrześcijanin nie posiada wyraźnego obrazu, czym jest chrześcijaństwo, to albo staje się ofiarą świata, albo brata się z nim.
Jezus był przyjacielem celników i grzeszników, tj. ludzi ze świata. Szedł do nich, aby przywrócić ich Bogu.
Ewangelia znaczy więcej niż dostarczenie informacji o zbawieniu. Dobra Nowina zawiera całość objawienia, szczegółowe nauczanie w listach apostolskich. Apostolska nauka rozpoczyna się od osoby Chrystusa, od tego, że człowiek potrzebuje Jezusa, jak i podkreślenia, że ważnym jest przekazanie poselstwa o zbawieniu całemu światu.
Apostołowie przekazywali naukę Jezusa o życiu, śmierci i wieczności.
Uczniowie przekształcali w czyn naukę apostolską. Dlatego tak ważne jest, by chrześcijanie mieli czynną znajomość Biblii.
Niedoinformowanym chrześcijanom naprawdę brak dobrego oprogramowania, na podstawie którego mogliby dokonywać właściwych wyborów. Ich baza danych jest zbyt mała, by docierające informacje szybko przetworzyć, a dysk już dawno się zatkał śmieciami.
Rozwiązanie rozpoczyna się od intensywnego poświęcenia się prawdom biblijnym i zastosowaniu tych prawd. Wiedza biblijna sama w sobie nie ma żadnej mocy; lecz w połączeniu z aktywnością człowieka i Duchem Świętym pozyskuje energię, która czyni z niej potężną broń.
Kościół wzrastał z dnia na dzień, aż została zdobyta Europa, bo trwał i był wytrwały. Będziemy potrzebowali wytrwałości, by pociągnąć do Jezusa tych, którym zabrakło i chęci i zapału i czasu na Boga, lecz nie dla siebie.
Jeśli wierzysz, że Kościół buduje Jezus Chrystus, to wiedz, że On potrzebuje Ciebie w tym Kościele. Bądźmy wdzięczni Bogu, że jesteśmy w Kościele, który buduje Jezus Chrystus. Czasy, w których żyjemy i do których zmierzamy, będą trudne, ale mamy trwać w Bogu.
Mówisz, że zdrowa nauka boli. Kiedy dentysta nie da ci znieczulenia i w wierci się do nerwu, to podskoczysz, ale on skomentuje, „ten ząb jeszcze żyje”. Jak cię boli zdrowa nauka, to jeszcze masz szansę – sumienie żyje.
„Wzoruj się na zdrowej nauce, którą usłyszałeś ode mnie, żyjąc w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie” (2 Tym 1.13).
wrzesień 2009