„A gdy Jezus spróbował octu, powiedział: Wykonało się! Po czym skłonił głowę i oddał ducha”. Jan 19.30
Czasem bywamy konfrontowani rozdźwiękiem, życiowym rozdarciem, które staje się rzeczywistością. Festiwal niedzieli palmowej w cieniu męki Jezusa. Mówimy o dobrych czasach, pełni radości, świętowania i skrzętnie ukrywamy mękę życia, jak nie radzimy sobie ze zwycięskim życiem, ukryci między… Rodzi się wnuk i umiera dziadek. Rocznica ślubu, uroczysty obiad, a po drugiej stronie rozwód. Życie nie jest zawsze świętowaniem.
Chcę byśmy sobie mocno uświadomili co nas gromadzi w Wielki Piątek. Fascynacja bohaterem, święte oburzenie, czy dzień największej żałoby chrześcijan?
Mowa o krzyżu i zmartwychwstaniu prowadzi do zakłopotania. Mowa krzyża, to mowa o upadłym grzeszniku, potrzebie usprawiedliwienia, pokuty. Nic dziwnego, że jest niezrozumiała lub wzburzy. Kto chce publicznie przyznać się, że jest winien, że jest grzesznikiem?
Pasja, wspomnienie męki, sądu, lżenia Zbawiciela i ukrzyżowanie jest czymś więcej niż festyn, ono ma ostateczny wpływ na nasze życie. Potrzebujemy, by zarówno „hosanna” jak i „wykonało się” były w równowadze. Nasze radości są zmieszane z naszymi smutkami i nasze smutki są zmieszane z momentami radości. Przesłanie Niedzieli Palmowej i Wielkiego Piątku przywołują rzeczywistość, którą obecnie wspominamy przeżywając Wielki Tydzień.
Zaproszenie do kościoła częściej brzmi przyjdźmy i zaśpiewajmy „hosanna” niż będziemy w rozpamiętywaniu „ukrzyżowania”. Rozpamiętywanie męki Pańskiej nie robi dobrej reklamy rynkowi kościelnego sukcesu. Wolimy by kościół był postrzegany jako miejsce festynu niż jako miejsce, gdzie wspominamy grzech, śmierć i wyzwolenie na krzyżu.
Wielki Tydzień jest centrum naszego chrześcijańskiego życia. Żadna inna religia nie ma w centrum człowieka grzesznego, za którego ponosi śmierć Sprawiedliwy.
Pewien architekt zaprojektował nowy kościół i zaniechał umieszczenia w nim krzyża. „Nie chcemy jakichś krzyży na kościele ani wewnątrz”. „Nie chcemy, by ktokolwiek myślał o niepowodzeniu albo słabości”. Wdzięczny jestem, że Ewangeliści nie poprawili ewangelii rezygnując z krzyża, śmierci Jezusa i historii ukrzyżowania stawiając ją w centrum. Ukrzyżowanie i zmartwychwstanie stawiają historię Jezusa w centrum. Paweł powiada: „Postanowiłem wręcz o niczym nie wiedzieć pośród was, jak tylko o Jezusie Chrystusie — i to tym ukrzyżowanym”. (1Kor 2.2) Dlaczego? Ponieważ krzyż przypomina nam, że w tym życiu jesteśmy ciągle „miedzy”. Radość i ból, rozpacz i entuzjazm, grzech i sprawiedliwość, ziemia i wieczność. Wolimy „hosanna”, bo czasem nie wiemy jak odnieść się do tych dramatycznych faktów jak: zdrada, wrzeszczący tłum „ukrzyżuj”, tortur i ukrzyżowania. Czujemy się zagubieni we własnym doświadczeniu, problemach i wolimy chwile odprężenia, pogodnej refleksji, one są tuż, tuż, na wyciągniecie ręki. Wielkanoc już puka. „Wykonało się”.
Nikt z nas nie lubi nieszczęśliwych zakończeń, ale to zakończenie „Wykonało się” nie jest krzykiem rozpaczy lecz zwycięstwa. Nowej perspektywy dla życia godnego. Miłość Boga nie wyjaśnia wszystkiego, ale sprawia, że widzimy rękę Boga, by odkupić nas i sprawić, że jesteśmy ocaleni. Lubimy festyny, ale życie ma też momenty Pasji. Końcowe słowa jednak brzmią: „Alleluja On Zmartwychwstał.”
Kwiecień 2017