„Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1).
400 lat ciszy nagle zostało przerwane. Bóg przemówił! Tak można rozpocząć kaznodziejską opowieść o wydarzeniu, które wspominamy – narodzenie Jezusa Chrystusa. Jedna z ewangelicznych historii, którą znaczny procent ludzi zna prawie w detalach.
Przyglądając się przeróżnym dekoracjom, można stwierdzić, że jest to święto dla oczu i prezentów. Pamiątka Narodzenia Jezusa przez opakowanie staje się coraz bardziej niezrozumiała z każdym rokiem.
Autorzy ksiąg Nowego Testamentu w wielu miejscach nie mówią o narodzeniu Jezusa jako jednym z zakrętów na rzece historii zbawienia, ale mówią o ostatnim zakręcie.
Pamiątka narodzenia mówi też o czasie ostatecznym, co nie jest już tak kolorowe i radosne. Możemy się martwić lub możemy trywializować znaczenie tego faktu. Wcielenie może być traktowane jako tylko inny zakręt po drodze do końca, ale to jest koniec odkupicielskiej historii. Ignoranci mówią: wszystko było i jest tak samo. Delta tej rzeki jest bardzo długa, bądźcie spokojni. Czy na pewno jest długa?
Jeśli to nie jest tak, co wtedy?
Wyobraźmy sobie, że ustawiamy w kolejce osoby, które przeżyły każda 90 lat. Oznacza to, że Jezus przyszedł 22 osoby temu. Tylko 22 osoby między Tobą i narodzeniem Jezusa. Delta rzeki zbawienia nie jest długa.
Jeśli to nie jest tak, co wtedy?
Czy zawsze zdajmy sobie sprawę, jaki skarb otrzymaliśmy?
Bóg podjął w najważniejszej sprawie człowieka wielkie ryzyko. Zaufał aniołom, że wykonają zadanie, nie myląc domu i osoby. Zaufał Marii i Józefowi, że okoliczności nie spowodują ich wycofania się, lub paniki. Było wysokie ryzyko, ale to była część Bożego planu, by ludzie wiedzieli, że Bóg był gotów, by być blisko człowieka, by mogli kochać Boga znów, jak w Edenie. Był to śmiały plan. Zstąpił, by narodzić się w Betlejem, a aniołowie z góry przyglądali się i tak niechcący jednego wypchnęli z wiadomością:
„I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym”.
Dlaczego Betlejem? Bóg zapowiedział to:
„Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela” (Mich 5,1).
Bóg używa cesarza Augusta, który sądzi, że realizuje własne plany, ale jedyne co robi, to realizuje Boży plan.
Politycy sądzili, że są bardzo ważnymi ludźmi, że świat kreci się wokół nich, że przyszłość zależy od ich działań. Tymczasem najważniejsze wydarzenie dla historii miało miejsce, kiedy Mesjasz się narodził!
Dlaczego ta wiadomość jest tak radosna?
„…gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan” (Łk 2,11).
Nie tylko dla ludzi tamtego czasu, ale dla nas!
Jeśli to nie jest tak, co wtedy?
„I wrócili pasterze, wielbiąc i chwaląc Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im powiedziano” (Łk 2,20).
Nie była to masowa halucynacja lub coś podobnego, że para zniknęła, a życie poszło dalej i wszystko zatarło się w pamięci.
Narodzenie Jezusa wprowadza tak naprawdę zakłopotanie, a nie tylko radość i pokój. Jezus nie jest takim, jakiego ludzie oczekiwali. Stał się linią podziału. Chrystus Pamiątki Narodzenia jest, „…przeznaczony, aby przezeń upadło i powstało wielu w Izraelu, i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą”.
Jeśli to nie jest tak, co wtedy?
Chrystus Pamiątki Narodzenia przyszedł: „aby były ujawnione myśli wielu serc”.
Chrystus Pamiątki Narodzenia jest „znakiem, któremu się sprzeciwiać będą”.
Nie ma żadnej strefy środkowej, albo – albo.
Chrystus Pamiątki Narodzenia przychodzi uratować ludzi, „gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje, które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludów”.
Chrystus Pamiątki Narodzenia to, „Światłość, która oświeci pogan”.
Chrystus Pamiątki Narodzenia jest zbawieniem Boga dla nas.
Chrystus Narodzenia jest wart więcej niż wszystkie nasze nadzieje i sny.
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota” (Jan 5,24).
Jeśli to nie jest tak, co wtedy?
Wiadomość Narodzenia brzmi; nasze życie jest cenne i może zostać uratowane. Problemem nie jest, że świąteczna wiadomość jest bezsilna, ale, że naprawdę nie chcemy zostać zmienieni.
„A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem” (Jer 29,13).
Zapewne widzieliśmy walki rycerzy odtwarzane na dziedzińcach istniejących zamków (np. Golub-Dobrzyń). Walka wydaje się tak poważna, że myślisz, zaraz któryś zginie. Rycerze nie walczą tak, jakby naprawdę byli wrogami na prawdziwej wojnie. Gdy kończy się występ, ściskają dłonie i rozstają się, ewentualnie, licząc zarobione pieniądze.
Tak robi człowiek, ściska dłoń z diabłem prywatnie, a w niedzielę toczy grę. Hipokryta i diabeł są bardzo dobrymi przyjaciółmi.
Uważaj, Twoje życie nie jest zwykłą sceną gry.
Jeśli Pamiątka Narodzenia nie jest tylko świąteczną magią, nastrojem, jeśli to nie jest legenda, co wtedy?
Jeśli to nie jest głos Boga do grzesznika, do pokuty, szukania zbawienia, do zmiany życia, to znaczy, że nie narodziło się dziecko w Betlejem, żaden Zbawiciel, żaden Syn Boży dla Ciebie i dla mnie.
Jeśli to nie jest tak, co wtedy?
Pozostajesz bez Pamiątki Narodzenia i bez Syna Zbawiciela.
grudzień 2011