„Utkwijmy wzrok w Jezusie, w Tym, który wzbudza i doskonali wiarę, i który ze względu na czekającą Go radość wycierpiał krzyż, nie zważając na hańbę […]” (Hbr 12,2).
Raz w roku szczególniej niż w innych nabożeństwach czujemy atmosferę tamtych dni, gdy oskarżono Jezusa i skazano na śmierć. Dramat, jaki rozegrał się pod koniec Wielkiego Tygodnia.
Tydzień miał dobry początek, ale bardzo fatalne zakończenie. Zakończył się złowieszczymi okrzykami „ukrzyżuj”.
W Wielki Piątek jesteśmy na jednym z najbardziej uroczystych zgromadzeń, w jakim mogą uczestniczyć ludzie wierzący. Centrum tego nabożeństwa jest zwiastowanie o śmierci Jezusa Chrystusa.
W Wielki Piątek przypominamy to, co jest dla nas bardzo ważne – objawiła się Łaska. Golgota i krzyż ciągle przypominają cenę zbawienia. Każde z tych słów ma znaczenie: „wycierpiał krzyż, nie zważając na jego hańbę”.
Śmierć Jezusa nie miałaby znaczenia, gdyby nie dotyczyła każdego z nas osobiście. Według księgi Dziejów Apostolskich Jezus został ukrzyżowany „rękami bezbożnych” (Dz 2,23).
Ap. Paweł powiada: „Chrystus umarł za nasze grzechy według Pism” (1 Kor 15,3).
W tym dramatycznym zakończeniu, które wspominamy, nie ma nic przypadkowego, jest natomiast Boży plan zbawienia.
Jedna z naszych pieśni mówi: „chcę powiedzieć Tobie, kim jest dla mnie Jezus”. Kiedy staję przed zgromadzeniem w tej szczególnej pamiątce, chcę mówić, kim jest Jezus dla mnie. Mówię o Tym, który coś uczynił dla mnie, jak wszystko przewartościował.
Stanął przed Piłatem i zostawił ślady w historii świata. Te ślady w sensie duchowym można zobaczyć, będąc na miejscu, które dziś nazywa się Litostrotos, a z którego Piłat ogłosił: Ecce homo – oto człowiek!
Samarytanka pobiegła do miasta, mówiąc: „oto ten człowiek…”
„Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?” (Jan 4,29).
W godzinie śmierci modli się za wrogów. Uczynił ludzi obywatelami Królestwa Niebios.
„Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mr 15.39).
W wielkopiątkowym nabożeństwie stajemy na miejscu świętym, przypominając zniewolonym przez grzech – usprawiedliwienie. Ap. Paweł powiada, że darem Bożej łaski jest przebaczenie płynące z przesłania śmierci Jezusa Chrystusa, którą wspominamy.
Jego przywilejem było przeżywać radość, ale wycierpiał krzyż.
Cytowany tekst na początku tego rozważania wydaje się tak oczywisty, ale dla słuchaczy tamtego czasu nie był oczywisty. Jesteśmy osłuchani z tymi zwrotami; „krzyż”, „Golgota”, „ukrzyżowanie”. One już nie szokują. Ap. Paweł stwierdził pisząc do Koryntian, że mowa o krzyżu dla wielu ludzi jest głupstwem.
Dzień, dzisiejszej pamiątki należy do ciemnej karty ludzkości. Mówi o najgorszej stronie ludzkich zachowań, które opanował grzech. Dziś, gdy stajemy w refleksji nad śmiercią Jezusa, chcę, byśmy sobie mocno uświadomili, co nas gromadzi, nie oburzenie, że ukrzyżowano świętego, ale powaga czasu. Jezus to uczynił dla nas. Chcemy wspominać dramat Golgoty, śmierć Jezusa, nie koniecznie krok po kroku, bo to opisali ewangeliści i możemy o tym czytać. Nie o sentymentalizm chodzi, ale zasadę. Jezus dla nas poszedł na krzyż. Chcemy spojrzeć, wspomnieć Jego drogę świadomie wybraną dla nas, bo taki sens ma to nasze wspominanie.
Nawet w ostatecznych rozwiązaniach jest nadzieja, „Ja wam ją daję” powiada Bóg.
Potrzebujemy refleksji, zachęty, stajemy przed świętym Bogiem.
Dziś wiemy, co znaczy dla nas śmierć Jezusa. Myślę, że wielu przychodzi tu dlatego, że był dzień, kiedy Bóg powiedział do nich: „zdejm obuwie swoje, bo miejsce, na którym jesteś, jest święte”, a to oznaczało, zostaw swój grzech i wejdź do mojej świętości.
Wiem, że nawet gdy zwątpimy, to wspomnienie tego przeżycia będzie nas tu przyciągać. Tu się wszystko zaczęło. Tu może usłyszeliśmy: „ratuj się z tego świata, bo chodzi o twoje życie”.
Patrzeć na Jezusa, to znaczy patrzeć na obecnego Chrystusa, nie zmarłego, odległego. Mógł pozostać w chwale Ojca i aniołów, korzystać z przywilejów synostwa. Zrezygnował z tego wszystkiego dla nas. Zamiast radości krzyż, cierpienie, hańba.
„Chrystus natomiast wykupił nas od przekleństwa Prawa przez to, że zamiast nas stał się przekleństwem […]” (Gal 3,13).
Jezus, głosząc miłość, nie otrzymał w zamian nawet sprawiedliwości (W. Barclay).
Wycierpiał hańbę krzyża dla radości oglądania zbawionych ludzi, którzy przychodząc pod krzyż, zrzucają balast całego swego grzesznego życia, życia śmierci duchowej.
Autor zachęca, przyjdź pod krzyż, popatrz na Jezusa, który chce zapoczątkować twoją wiarę, ale chce równocześnie być jej dokończycielem, chce doprowadzić Cię do wieczności. On nie chce budzić iluzorycznych obrazów, coś zacząć w tobie i powiedzieć a dalej radź sobie sam. On chce prowadzić aż do końca, do wieczności.
Krzyż jest miejscem gdzie zostało złożone ciało i przelana krew w ofierze, ale też miejsce, na którym cierpiał Zbawiciel. Krzyż jednak nie jest miejscem płaczu i litowania się nad sobą. Krzyż oznacza wewnętrzną radość. Ap. Paweł razem z Sylasem w Filipii mogli modlić się i śpiewać hymny uwielbienia Bogu. Szczepan, mógł prosić Boga, aby wybaczył jego oprawcom.
Krzyż oznacza, że bez względu na to, jaki na mnie spadnie problem, będę w stanie wielbić Boga.
Nie możemy przeżyć Wielkanocy, jeśli wpierw nie przeżyjemy Wielkiego Piątku.
Nie przychodzimy do zboru szukać umarłego między umarłymi, ale żywego między żywymi. Dlatego mamy uzasadnienie dla naszej radości.
„Wesel się wielce, córko Syjonu! Wołaj radości, córko Jerozolimy! Oto twój Król przychodzi do ciebie! Sprawiedliwy On i zwycięski” (Zach 9,9).
W centrum historii i życia człowieka stanął KRZYŻ —- centrum Bożego planu Zbawienia. Nie istnieje żaden fakt, który by sprawił tyle przemian w świecie co ukrzyżowanie Jezusa. Krzyż w każdej sytuacji ma jedno tylko przesłanie: na Golgocie Syn Boży, Jezus Chrystus zapłacił za Twój i mój grzech.
Gdy dziś mówimy o śmierci, to właśnie ta jedyna, niezwykła jest tą, którą wspominamy, napełnia nas nadzieją, bo jesteśmy uratowani. Czy nie było lepszej i innej drogi? NIE!!!
Nawet gdy idę ciemną doliną, On jest ze mną. Moje zaproszenie brzmi, by każdy z nas nie szedł samotnie, ale z tym niezwykłym Pasterzem. Zaprośmy Go do naszego życia w ten nasz, osobisty Wielki Piątek.
Bóg nie wysłał Jezusa, by potępić ludzi, ale uratować.