„Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi” (2 Kor 13,13).
Kaznodzieje częściej ten werset cytują jako zakończenie zwiastowania lub tzw. doksologię jako udzielenie błogosławieństwa na koniec zgromadzenia.
Trzy pojęcia zawarte w cytowanym wersecie niech posłużą naszej duchowej refleksji.
Łaska Pana Jezusa Chrystusa
Ludzie wierzący są z tym pojęciem za pan brat. Ono już nie szokuje tak jak w chwili objawienia się tej zbawiennej Łaski w Jezusie.
„Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi” (Tyt 2,11).
Stwierdzenie było rewolucyjne. Osłuchanie się z tym zwrotem możliwe, że stępia niezwykłe znaczenie.
Kiedy dziś myślimy o łasce, może wydaje się ona oczywista jakby wpisana w nasze życie, omal należna człowiekowi. Zadałem sobie pytanie, jak dalece jest dla mnie ta łaska świeża, pobudzająca do chwały i uwielbienia Boga. Ile znaczy?
Jezus narodził się, żył i oddał swoje życie dla nas, dla mnie. Okazał nam łaskę. Jego łaska odnalazła nas, zagubionych, zbuntowanych, grzesznych. Podniosła i zmieniła życie, czyniąc nas nowym człowiekiem, uświęconym i miłującym Boga.
Nowy człowiek? Na zewnątrz może mało atrakcyjny, trzeba go czasem podretuszować, ale wieczorem i tak maska spada. Jest jednak jeszcze wewnętrzny, piękny, gdy Bóg dokonał jego odnowienia.
„Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem” (1 Ptr 3,3-4).
Zasługiwaliśmy na inną zapłatę, a jednak:
„Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, ale darem laski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie Panu naszym” (Rz 6,23).
Słowniki definiują tę łaskę jako: „Niezasłużona Boża życzliwość. To wszystko, co Bóg uczynił dla człowieka, czego człowiek sam nie byłby w stanie uczynić”. Takie definicje mogą być mylące. Tworzą leniwą teologię.
Łaska to Chrystus, który przeszedł drogę człowieka, zszedł pomiędzy grzesznych ludzi, aby doświadczać głodu i pragnienia, aby stawać twarzą w twarz z grzechem, chorobami i demonami, a przez to utorować drogę nam do obecności Bożej. To, siostry i bracia jest łaska! Ap. Piotr napisze:
„A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie.
[…] taka jest prawdziwa Łaska Boża, w niej trwajcie” (1Ptr 5,10.12)
Czy na pewno tak myślimy o łasce? Czy to, czego doświadczył Hiob i jego rodzina postrzegamy jako łaskę? Hiob nie miał pojęcia, co działo się w niebie między Bogiem a szatanem. Nie otrzymał żadnego ostrzeżenia. A jednak po niedługim czasie radość i śmiech ponownie wypełniły ich dom. Wszystko zostało przywrócone.
„I nazwał pierwszą Jemima (gołąbek), drugą Kesja (miły zapach), a trzecią Kerenhappuch (flakonik do pachnideł)”.
Spójrzcie na ten obraz Bożej łaski: ta sama kobieta, która powiedziała swojemu mężowi, aby złorzeczył Bogu, została teraz ubłogosławiona kochanym małym gołąbkiem, który do jej domu na nowo wniósł pokój.
Czy o swoim życiu myślimy, że jest nad nim łaska?
Może nigdy nie zrozumiemy swojego bólu, depresji i niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie nigdy nie zostały spełnione, ale nie musimy wiedzieć dlaczego. Nasz Bóg już nam odpowiedział:
„Masz moją łaskę – ona ci wystarczy”.
Po jednej stronie krzyża Chrystus, ale po drugiej ja ukrzyżowany. Czy myślisz lub myślimy tak o łasce?
Ap. Paweł powiedział:
„Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Gal 2,20).
Nie tylko życie lekkie, miłe i przyjemne, ale odpowiedzialne, bo łaska to krzyż.
Łaska stała się drzwiami do zbawienia jak wrota do zamku. Nie możesz zatrzymać się w holu, by powiedzieć, że znasz zamek.
Łaska uczy nas mówić: NIE, temu, co pozbawiłoby nas społeczności z nią.
Kiedy patrzę wstecz na swoje życie, mogę zaświadczyć, że Boża łaska wystarcza.
„Łaska Pana Jezusa Chrystusa niech będzie z wami wszystkimi”.
Miłość Boga
Bóg odnalazł nas poprzez miłość!
„Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował” (1Jan 4,19).
Nie tylko służymy Bogu, nie tylko należymy do Boga, nie tylko jesteśmy Mu posłuszni i podporządkowani, ale kochamy Go.
„Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i a całej duszy swojej, i z całej siły swojej” (5 Mojż 6,5).
Dla Nikodema było szokiem, że Jezus może kochać grzeszników, tych, którzy Go odrzucają. My kochamy tych, których chcemy, mamy własną miarę miłości. Boża miłość ma inne wymiary. Ap. Paweł mówi o jej czterech wymiarach:
„[…] żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość”
(Ef 3,17-18).
Bóg umiłował, to nie jest zgorzkniały, groźny, straszny starzec. Bóg umiłował i dał. Gdyby nie miłował, nie dałby. Bóg umiłował świat, to słowo ogólne, ale On umiłował indywidualnie – KAŻDEGO. Każdy, to znaczy dotyczy mnie osobiście. Co Cię skłoniło, że posłałeś Syna i to umiłowanego, na ziemię? Dlaczego?
„Dlatego, że jesteś w moich oczach drogi, cenny i Ja cię miłuję” (Iz 43,4).
Myślałem, że już nikt mnie nie miłuje. Problemem jest różnica pomiędzy nowoczesną definicją miłości, a tym, co Jezus nazywa miłością!
Miłość nie jest tylko emocją, czy uczuciem, które mamy do Chrystusa. Miłość oznacza posłuszeństwo przykazaniom Pana Jezusa Chrystusa!
Możemy śpiewać ze łzami: „Sercem kocham Jezusa…”, „Ty jesteś moją miłością…”, ale jeżeli nie jesteśmy posłuszni Bożemu Słowu w codziennym życiu, to całe nasze mówienie, zwiastowanie i śpiewanie o tym, że kochamy Jezusa, jest tylko naszą sentymentalną duchowością.
Gdy mówię o miłości Bożej, myślę też o bojaźni. Boża miłość nie oznacza, że Bóg jest kumplem do poklepywania po plecach. Mówienie do Boga tatusiu jest dla mnie spoufalaniem się, a nie jesteśmy równymi partnerami. Jeżeli nie masz bojaźni Bożej, to zaczniesz wierzyć, że Bóg przymyka oko na grzech.
Miłość jest reakcją na łaskę.
Społeczność Ducha Świętego
Społeczność Ducha Św. to niezwykła społeczność ludzi, których dotknęła łaska i miłość Boga. Społeczność Ducha sprawiła, że dotknięci chcieli być z sobą ciągle.
„I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni” (Dz 2,42.46).
Wyniosły faryzeusz Paweł, dzieli się świadectwem swego życia z niewolnikami ze slumsów. Teraz są jego braćmi w Chrystusie. Wyjaśnienie jest tylko jedno – Duch Św.
Podczas pamiątki wieczerzy stojący na dwóch biegunach klasy społecznej ludzie dzielą się chlebem i winem. Jedyne wytłumaczenie tego to Duch Św.
Ta społeczność Ducha Św. jest zdumiewająca, była ona wszystkim dla tych, których ogarnęła łaska i miłość Boga. Nigdy nie traktowali braterstwa, jako obowiązeku. Ich społeczność była dzieleniem się życiem Jezusa Chrystusa.
Bóg nie chce apologetów, którzy będą się o Niego spierać. On chce zwiastunów, którzy Go ogłaszają. Na tym polegała społeczność Ducha Św..
Nie potrzebujemy teatru, by pokazać, jak kochamy Boga, ale społeczności Ducha Św.
Są ludzie, którzy ciągle się nawracają, a nie pozwolą, by Duch Św. ułożył im życie. On musi zbliżyć nas do Chrystusa.
Społeczność Ducha Św. to nie 5 minut emocjonalnego podekscytowania, ale 30 minut służby.
Społeczność Ducha Św. zawiera różnicę między wspólnotą a byciem razem. Są ludzie, których lubimy lub nie. Miłujesz człowieka, bo jest bratem w Chrystusie, ale jako człowieka nie bardzo, a innego lubisz i chcesz z nim razem wypić kawę, ale to nie jest wspólnota, to jest bycie razem. Kościół nie jest klubem, w którym pozostajemy pod wrażeniem, ale społecznością Ducha Św. w łasce i miłości Boga. Chcemy być w społeczności ludzi wierzących ze względu na Chrystusa, ale też siostry i brata drogocennych świętych.
„Jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowy”.
Chrześcijanie, z którymi są problemy, to ludzie, którzy zapomnieli o tym wspaniałym pozdrowieniu ap. Pawła. Dlaczego o tym mówię, bo nie ma w życiu chrześcijańskim stania w miejscu, kto stoi, ten się cofa.
Dzisiejsze Słowo zachęca nas, idźmy o kolejny krok w wierze dalej a:
„Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi”.