Czytaj, słuchaj, zachowuj

Czytaj, słuchaj, zachowuj

Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby pokazał swoim sługom to, co musi się stać wkrótce. Ukazał je, przez wysłanego swojego anioła, swemu słudze Janowi. On potwierdził, że to, co widział, jest Słowem Boga i świadectwem Jezusa Chrystusa. Błogosławiony ten, który odczytuje, i ci, którzy słuchają słów proroctwa, i zachowują to, co jest w nim napisane, bo czas jest bliski” (Obj 1,1–3).

 

Nowy Testament zaczyna się i kończy błogosławieństwami. W Ew. Mateusza Jezus mówi o błogosławieństwach w swym programowym Kazaniu na Górze i ten uwielbiony Jezus w księdze Objawienia zamyka swoje poselstwo również błogosławieństwami.

Księga Objawienia jest świadectwem przekazanym apostołowi Janowi podczas zesłania na wyspę Patmos. Świadectwo Jana nie ma na celu apokaliptycznej ciekawości, aby uwrażliwić intelekt, ale poinformować chrześcijan, jak mają żyć w świetle aktualnej historii. Księga, która pociąga za sobą etyczny obowiązek.

Księga Objawienia jest księgą, która najczęściej mówi o wydarzeniach, które jeszcze nie miały miejsca. Objawienie nie daje nowych informacji na temat życia i wiary w Chrystusa. Natomiast przedstawia w nowy sposób eschatologiczną przyszłość, która wchodzi w nową fazę.

Lektura tej księgi ma być źródłem naszego błogosławieństwa. Czytający, jak i słuchacze będą odbiorcami Bożej łaski. Ze względu na upływający czas i dni ostateczne, każdy wierzący jest zachęcany do lektury księgi; „czas bowiem jest bliski”.

To, jaki jest teraz ten czas?

Czas jest pojęciem względnym. O tym, czy jest on długi, czy krótki decyduje sytuacja. Zilustrujmy to przykładem: jeśli siedzimy w wygodnym fotelu czytając interesującą książkę, nie zauważamy jak minęło kilka godzin. Gdyby jednak posadzono nas na rozpalonej płycie na 5 sekund, mielibyśmy wrażenie, że minęła wieczność.

Jeśli Objawienie mówi o czasie, to musimy mieć na względzie jego relatywność zależną od sytuacji.

Wszyscy, którzy czytają, słyszą i zachowują to proroctwo, otrzymają specjalne błogosławieństwo od Boga. Gdy mówimy o błogosławieństwie, to niejako ap. Paweł daje nam pewien komentarz:

…chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to co niewidzialne…” (2 Kor 4,17-18).

Bóg objawia się w Biblii jako Bóg nadziei.

A Bóg nadziei niech was napełni wszelką radością i pokojem w wierze, abyście dzięki mocy Ducha Świętego obfitowali w nadzieję” (Rz 15,13).

Ta nadzieja to nie jest jakaś „mglista możliwość”, ale osobowa, racjonalna, to Jezus Chrystus.

Paweł, apostoł Chrystusa Jezusa z nakazu Boga, naszego Zbawiciela, i Chrystusa Jezusa, naszej nadziei” (1 Tym 1,1).

Charakterystyczną cechą naszych czasów jest oczekiwanie na to, co przyniesie przyszłość. Popycha to często ludzi w różne dziedziny życia, które dałyby odpowiedź, jaką ona będzie. Obecnie wypuszczane są z uśpionego worka różnego rodzaju proroctwa, wizje, przepowiednie, spekulacje na temat zakończenia dziejów ludzkości na ziemi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ponieważ oczekujemy zgodnie z zapowiedziami Biblii, realizacji proroctw odnośnie powtórnego przyjścia Jezusa, gdyby nie fakt nadużyć, jakich dokonują ludzie zajmujący się sprawami eschatologicznymi (tzw. teolodzy chałupnicy), czy też pseudo eschatologicznymi. Szukając uspokojenia nastrojów, rozbudzonych oczekiwań, powinniśmy czynić to bardzo ostrożnie, gdyż przejście od Słowa Bożego do wróżbiarstwa jest bardzo łatwe.

Księga Objawienia ma tendencję do pojawienia się w usługach kaznodziejskich, gdy pojawiają się czasy trudności. Kiedy mamy czas spokoju, ta sama księga jest mniej akcentowana w życiu kościoła. Być może w tym znajduje się jeden z celów, aby przesłanie jej było lekarstwem dla naszej wiary w czasach trudnych. Księga Objawienia ma przesłanie, które daje nam nadzieję.

Nie możemy drżeć ze strachu, ale oczekujmy w nadziei.

Księga nie przedstawia jedynie nadejścia czasów grozy, destrukcyjnej mocy i działalności szatana, jego ataków na naśladowców Jezusa. Jest to jedyna księga; która mówi o pięknie miejsca, do którego zdążamy. Ukazuje Jezusa, Baranka Bożego w majestacie, na tronie chwały. Uwielbionego Zbawiciela, Lwa z pokolenia Judy, w którego uwierzyliśmy. Przesłanie jest bardziej o posłuszeństwie, niż wiedzy jak wszystko się ułoży.

Jakich rzeczy możemy być pewni, czytając księgę Objawienia?

Błogosławiony ten, który odczytuje, i ci, którzy słuchają słów proroctwa, i zachowują to, co jest w nim napisane, bo czas jest bliski”.

Jest to pierwsze z siedmiu błogosławieństw, o których wspomina Jan w Apokalipsie.

1. Bóg chce, abyśmy księgę przeczytali.

Powinniśmy w sposób zdecydowany odsyłać ludzi do Biblii, a nie książek, bo niektóre z nich jedynie mogą być traktowane jak kryminały Agaty Christie.

Błogosławiony ten, który odczytuje”.

Istnieje pewna anegdota o słynnym malarzu Picasso, który pokazuje swój najnowszy obraz rzeźbiarzowi Rodinowi. Rodin spojrzał na niepodpisany obraz, potem obrócił go w jedną stronę, obrócił w drugą, w końcu odwrócił go do góry nogami. Zaoferował radę Picasso: „cokolwiek jeszcze namalujesz, podpisz, to będziemy wiedzieć, w jaki sposób go powiesić!”

To, co Bóg mówi do nas w swym arcydziele w pewnym sensie, musimy wiedzieć „w którą stronę powiesić obraz”, jeśli chcemy zrozumieć, co czytamy. Każdy naśladowca Chrystusa powinien mieć wiedzę na temat Słowa Bożego i musi wiedzieć, co ta księga zawiera.

Kluczem do znalezienia Bożego błogosławieństwa jest odnalezienie woli i celu Boga dla nas. Znając Słowo Boże, jesteśmy uwolnieni od fałszywych poglądów o Bogu i fałszywych dróg do Boga.

2. Bóg nie chce, aby przy tym słowie manipulowano.

Ja oświadczam każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: Jeśli ktoś doda coś do nich, to Bóg doda mu plag opisanych w tej księdze. A jeśli ktoś ujmie coś ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg ujmie mu z jego udziału w drzewie życia i w mieście świętym, opisanych w tej księdze” (Obj 22,18-19).

Ostrzeżenie zbudowane jest na zasadzie proporcjonalnej symetrii: kto doda lub ujmie będzie miał dodane plagi, które dodaje Bóg. Jest rzeczą niebezpieczną, by majstrować lub zmieniać coś w Biblii. Podstawą ma być Biblia, a nie nasze interpretacje. Biblia ma na celu zmianę naszego życia, a nie tylko informacje, które upchniemy w komórkach naszego mózgu.

Przyszłość jest bardzo jasna w jednej kwestii – Jezus powróci. Nie ma wątpliwości – Bóg powiedział i tak będzie!

W tej księdze znajduję odpowiedzi, a są one proste! Jezus jest na tronie…, Jezus powróci.

Kościół jest błogosławiony myślą o powrocie Chrystusa, zgubiony świat opłakuje myśl Jego powrotu, ponieważ Go odrzucił.

Objawienie jest księgą dla każdego, kto chce być błogosławiony. Na szczęście Jan nie powiedział, że musimy zrozumieć wszystko w Objawieniu, aby być błogosławionymi. Nawet jeśli chrześcijanin, pomyli się co do szczegółów – nadal będzie mile widziany w niebie.

Słowo to nie znaczy, aby przechowywać je w szufladzie. Jest kluczem do życia pełnego sensu i celu. Nie będziesz żałować tego, że poświeciłeś życie Bogu, ale będziesz żałować, jeśli wiesz więcej o Giełdzie Papierów Wartościowych, o piłce nożnej, o samochodach i urządzaniu domu niż o tej księdze Słowa Bożego.

Życie jest krótkie, niebo jest prawdziwe… to nie jest gra.

Błogosławiony ten, który odczytuje”

Wartością tej księgi jest to, że zapewnia orientację w czasie. Kto z dystansu spogląda na tę księgę, widzi w niej tylko zagadki, jakieś mętne niezrozumiałe poselstwo.

Błogosławiony ten, który odczytuje, i ci, którzy słuchają słów proroctwa”

Bóg może mówić do nas przez innych; chce jednak, abyśmy nauczyli się rozpoznawać Jego głos dla siebie. Bóg dziś mówi w sposób pełen miłości, ale stanowczo – słuchaj!!!

Nie możemy być jak magnetofon lub papuga, powtarzając, co ktoś słyszał, gdzieś, komuś opowiadał, ale osobiście nie czytali.

Zachowaj

Żona Lota słyszała, ale nie zachowała słowa.

Bileam usłyszał, ale nie posłuchał.

Bądźcie więc wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie” (Jak 1,22).

Nie czytamy Słowa Bożego, aby coś udowodnić, zanurzamy się w nim, aby stać się kimś.

Człowiek uczy się rozumieć, że można być błogosławionym, szczęśliwym pomimo wielu przeciwności i niepowodzeń.

Błogosławieństwo to trudny znak nadziei.

Błogosławieni, bo wiemy, jakie jest zakończenie i gdzie jest nasza ojczyzna. Błogosławieństwa nie są pobożnymi życzeniami, które zrealizują się kiedyś w niebie, ale realizują się tu na ziemi i dają gwarancję wejścia do Królestwa Bożego.

Błogosławieństwo wypowiedziane jest nie tylko do tych, którzy czytają i słuchają proroctwa, ale szczególnie do tych, którzy zachowują to, co w nim jest zapisane.

Niektórzy ludzie odrzucają Biblię, ponieważ dla nich jest to niewygodna księga zasad, ale jak chciałbyś żyć bez żadnych zasad? Spróbuj poruszać się samochodem bez żadnych zasad, a szybko zobaczysz chaos.

Biblia to znacznie więcej niż zasady. Znajdujemy również na jej stronach pocieszenie dla każdego i nadzieję, która oddala nasz strach.

A. Tozer napisał: „Pismo Święte mówi nam to, czego nigdy nie moglibyśmy się nauczyć w żaden inny sposób. Mówi nam, kim jesteśmy, skąd jesteśmy, dlaczego tu jesteśmy i co musimy zrobić, gdy tu pozostaniemy. Studiujmy ją, módlmy się, żyjmy nią i przekazujmy ją dalej!”

Każdy błogosławiony jest szczęśliwy, ale nie każdy szczęśliwy jest błogosławionym.

PRZYLĄDEK DOBREJ NADZIEI

PRZYLĄDEK DOBREJ NADZIEI

Z nieba usłyszałem polecenie: Napisz: Błogosławieni są odtąd ludzie, którzy umierają w Panu. Tak — mówi Duch. — Tacy będą mogli odpocząć po swoich trudach. Ich czyny bowiem podążają za nimi” (Obj 14.13).

„Święto zmarłych”, skłania do refleksji i zadumy. Chyba nie będzie człowieka, który myślami nie powędruje ku wspomnieniu tych, którzy już odeszli do wieczności. Kto z nas nie myślał o takiej chwili, w której można by spotkać się z tymi, którzy od nas odeszli. Może chcielibyśmy im jeszcze coś powiedzieć, podziękować, może przeprosić. Niestety jest to niemożliwe i czego nie uczyniliśmy za życia, tego po ich śmierci już nie naprawimy.

Śmierć jest wpisana w nasze życie, nic nie ma wspólnego z tym, co o niej myślimy i kogo za nią będziemy oskarżać.

Śmierć jest niepożądanym tematem.

Chciałbym byśmy jednak powędrowali w rozmyślaniu do pozytywnego miejsca, które nazwałem „Przylądkiem Dobrej Nadziei”.

Najbardziej wysuniętym na południe punktem Afryki jest punkt, który doświadcza ogromnych burz. Przez wiele lat nikt nawet nie wiedział, co leży poza tym przylądkiem, ponieważ żaden statek próbujący okrążyć ten punkt, nigdy nie wrócił i nikt, by opowiedzieć historię. Europejskim odkrywcą przylądka był w 1488 r. portugalski żeglarz Bartolomeu Dias, który nazwał go „Przylądkiem Burz”, „Cape of Storms”, i nie bez powodu.

Portugalski odkrywca w XVI wieku, Vasco Da Gama, z powodzeniem popłynął wokół tego punktu i znalazł się poza dzikimi szalejącymi burzami. Nazwa Przylądka została zmieniona na „Przylądek Dobrej Nadziei” przez króla Portugalii Jana II. Tyle historii.

Chcę zwrócić naszą uwagę na błogosławieństwo, o którym wspomina księga Objawienia, a które jest dosyć nietypowe.

Błogosławieni są odtąd ludzie, którzy umierają w Panu. Tak — mówi Duch. — Tacy będą mogli odpocząć po swoich trudach. Ich czyny bowiem podążają za nimi”.

Zaczekaj chwilę! Tekst ten jest bardzo często cytowany na uroczystościach pogrzebowych. Błogosławieni umarli? To nie może być prawdą! Śmierć to śmierć. Śmierć jest złą rzeczą, śmierć jest wielką niewiadomą. Właściwie to określenie „błogosławiony” jest zbyt religijnie brzmiącym. Jak możemy wierzyć, że umarli mają być szczęśliwi? Śmierć może być bardzo bolesna i jest bolesna. Co jest szczęśliwego w śmierci? Biblia nazywa śmierć wrogiem.

A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć” (1 Kor 15,26).

Jak to możliwe, by umarli byli błogosławieni?

Szczęśliwi, ponieważ śmierć przyniosła ulgę w ich bólu, cierpieniu. Nawet ateiści mówią: „dzięki Bogu, ona, on, już nie cierpi”.

Śmierć nie jest zjawiskiem nadprzyrodzonym, jest powszechna i ostateczna. Nikogo nie obejmuje immunitet od śmierci.

Jednego jesteśmy pewni, że naturalnym sposobem opuszczenia ziemskiego życia jest śmierć. Śmierć kończy wszystko i tu wkracza: Przylądek Dobrej Nadziei.

A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli” (1Tes 4,13-14).

Chrześcijaństwo wprowadziło nowe określenie dotyczące śmierci: „którzy zasnęli”. Przeświadczenie o istnieniu życia po śmierci spotykamy w wierzeniach każdej kultury. Wierzenia te prowadzą wprost do pewnych zwyczajów, które obserwujemy na cmentarzach, nie koniecznie związanych z przekazem Biblijnym.

Nic nie jest tak pewne, jak śmierć i nic nie jest tak niepewne, jak godzina śmierci.

Czy nam się to podoba, czy nie, kiedyś trzeba będzie zmierzyć się z tym zjawiskiem osobiście.

W modlitwie arcykapłańskiej Jezus modlił się:

Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś” (Jan 17,24).

Biblia ma odpowiedź, która nie kończy się na „Błogosławieni umarli”, ale mówi: „Błogosławieni umarli, którzy umierają w Panu”. Biblia nie potwierdza, że śmierć fizyczna jest końcem. Jest to początek życia wiecznego z Bogiem lub bez. Błogosławieństwo jest ogłaszane dla tych, „którzy są w Panu”.

Psalmista wzmacnia to błogosławieństwo powiadając:

Drogocenna jest w oczach Pana Śmierć wiernych jego” (Ps 116,15).

Życie na ziemi nie jest celem samym w sobie, ale jest przygotowaniem do życia w wieczności z Bogiem.

Droga do błogosławieństwa przebiega przez cmentarz.

Słowo Boże potwierdza, że niezależnie czy ktoś jest wierzący, czy nie, po drugiej stronie jest świadomy swego stanu:

A gdy w krainie umarłych cierpiał męki i podniósł oczy swoje, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Wtedy zawołał i rzekł: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec palca swego w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu” (Łk 16,23-24).

Jeśli ma to znaczenie, to chcemy inwestować w życie.

Błogosławieni umarli… którzy umierają w Panu”.

Mamy odpowiedź! Błogosławieni, którzy znają Jezusa, którzy zaprosili Chrystusa do swoich serc. Ci, którzy pozostają wierni, kiedy umierają. Czasami różnica jest subtelna. Czasami jest to bardzo oczywiste. Życie nie jest jednym wielkim przypadkiem.

Idziemy na drugą stronę żywi dlatego Ap. Paweł zachęca, by tu na ziemi dokonać przewartościowania życia. Błogosławieni, szczęśliwi, ponieważ dosłownie widzą Jezusa twarzą w twarz!

Co z tymi, którzy nie są w Panu? Cóż, Biblia mówi o nich też, ale nie używa słowa „błogosławiony” lub „szczęśliwy”. Judasz, gdy popełnił samobójstwo, poszedł „na własne miejsce”, na miejsce zatracenia (Dz 1,25).

I morze wydało umarłych, którzy w nim byli, i śmierć, i Hades wydały umarłych, którzy w nich byli. I jeśli ktoś nie został zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia” (Obj 20,13-15).

Z powyższego wynika, że śmierć ciała nie kończy życia człowieka, mamy obietnicę – „Przylądek Dobrej Nadziei”.

John Lennon jeden z Beatlesów powiedział: „Chrześcijaństwo zniknie. Nie muszę się o to spierać. Mam rację i udowodnię, że mam rację. Jesteśmy teraz bardziej popularni niż Jezus. Nie wiem, co będzie pierwsze – rock n’roll czy chrześcijaństwo”. Czternaście lat później Lennon został zastrzelony przez Marka Davida Chapmana w Nowym Jorku 8 grudnia 1980 roku. Te słowa są poważnym memento”.

Apostoł Paweł poucza chrześcijan w Tessalonice, że „nie mają się smucić, jak poganie, którzy nadziei nie mają”.

Są powody błogosławieństwa, „odpoczną od prac swoich”. To jest obietnica.

Ich czyny podążają za nimi”.

To, co zostawiamy za sobą, to wpływ naszego życia na dobre i na złe. Nasze czyny będą nadal działać, błogosławić i zachęcać nawet po tym, jak osoba poszła już do Pana! Wiele rzeczy kończy się śmiercią. Wspomnienia nie. Dobre czasy, dobre słowa, trwają w sercach i umysłach bliskich. Ci, którzy umierają pozostawiają dziedzictwo, które przez lata, a może nawet pokolenia, jest wspominane przez innych. Śmierć tego nie kończy.

Oto przyjdę wkrótce i Moja zapłata wraz ze Mną, aby oddać każdemu według jego uczynków” (Obj 22,12).

Słowo to przywołuje nas, by rekomendacją chrześcijaństwa było chrześcijańskie życie.

Musimy zrozumieć, że wieczne wartości Nieba, powinny być naszą siłą napędową w tym życiu. To jak punkty oferowane przez sklepy, stacje benzynowe, przy zakupie towarów. Gromadzisz „punkty lojalnościowe” i wymieniasz je później na prezenty, towary. Pan zna nasze życie i widzi naszą wiarę. Nic nie pozostanie niezauważone. Jezus nauczał, że w wieczności czeka nas nagroda.

Radujcie się i weselcie, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebie” (Mt 5,12).

Bóg chce, abyś spędził z nim wieczność. Dlatego przyjmujemy Pana Jezusa Chrystusa do swojego życia.

Nadejdzie czas, że każda służba wielka i mała, ta błyszcząca na świeczniku i ta pełniona w komorze, wykonywana w blasku jupiterów i gdzieś na krańcu świata w dżungli, otrzymają swoją zapłatę.

Świat nie oferuje nadziei nieba. Hollywood nie może wyprodukować tego. Nadzieja jest tylko w Jezusie. On jest naszą nadzieją i źródłem naszej nadziei.

Wierzymy, że nasze życie ma swoją ciągłość, nawet gdy opuszczamy ziemski namiot – ciało.

Nie mamy tkliwych wspomnień, ale zwiastowanie, które podrywa nas do chwały, zachwytu, entuzjazmu, że Bóg jest żywym, realnym, obecnym w naszym życiu. Doświadczenie śmierci nie jest miłe, ale rezultat śmierci tak.

Dotrzemy do Przylądka Dobrej Nadziei.

Dopóki Jezus Chrystus nie zmartwychwstał, śmierć była Przylądkiem Burz.

W Bożym świecie nie ma miejsca dla śmierci, jest tylko miejsce dla życia.

Moje życie nie skończy się w powolnej jeździe karawanem.