Bóg jest drobiazgowy
„(…) powinniście zewlec z siebie swoją starą, zepsutą naturę, czyli dawnego człowieka, który jest przesiąknięty sposobem myślenia świata oraz wypełniony zwodniczymi żądzami prowadzącymi do wiecznej zagłady, i pozwolić, aby Duch Boży przemieniał wasz sposób myślenia na nowy, gdyż tylko tak zdołacie oblec się w nową naturę, czyli w nowego człowieka, który w sprawiedliwości, świętości i prawdzie został powołany do Życia według zamysłu Boga” (Ef 4,20-24). (Przekład Dynamiczny).
W pewnej gazecie ukazała się przed laty informacja, gdy Titanic zatonął: „zginął znany milioner w katastrofie Titanica i drobnymi literkami oraz ok. 1500 osób też”. Ktoś był znanym milionerem i utonęły pieniądze razem z nim. Jednak każde życie ludzkie jest ważne.
Zacytowane wersety mówią prawdę o naszym życiu, które możemy nazwać starym lub nowym.
Czy musimy mieć jakąś refleksję? Jakiś stosunek do tego starego człowieka? Tak, ponieważ Ap. Paweł powiada, że to stare życie doprowadziło ludzi do śmierci.
„Byliście umarli wskutek waszych występków i grzechów, w których niegdyś żyliście, postępując według zasad tego świata” (Ef 2,1-2).
Stary człowiek spowodował, że byliśmy lub jesteśmy w stanie śmierci. Nie wstanie choroby. Dla człowieka, który jest w stanie choroby, jest nadzieja, można go leczyć. Dla człowieka, który jest w depresji, można jeszcze przynieść jakąś pomoc i nadzieję, ale umarły, co możesz zrobić? Jaką możesz mu nieść pomoc? Możesz tylko usłużyć ostatnią posługą na cmentarzu. Martwego można tylko wzbudzić z martwych. Jest taka, możliwość jest taka nadzieja. O tym Ap. Paweł mówi. Nie jesteśmy pokaleczeni, tylko umarli. Cóż zatem znaczy jakiś drobny grzech zaniedbanie, nieposłuszeństwo wobec śmierci.
Czasami myślimy, że Bóg będzie bardzo wyrozumiały. Ach cóż, te nasze drobne grzechy. Edyta Geppert śpiewa piosenkę, w której powiada, „przecież nie będziesz Panie drobiazgowy”.
Próbujemy usprawiedliwiać swój grzech. Próbujemy powiedzieć, no przecież jeszcze nic złego nie uczyniłem. Boże Słowo powiada: grzech spowodował śmierć, a zapłatą za grzech jest śmierć.
„Zapłatą bowiem za grzech jest śmierć, a darem łaski Boga życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu” (Rz 6,23).
Sytuacja człowieka w grzechu jest dramatyczna, jest umarły.
Nikodem, dostojnik żydowski, stwierdził, muszę w sprawie mojego życia zadać kilka niecierpiących zwłoki, pytań Jezusowi. Nikodem miał rozterki, to nie pozwoliło mu spać. Poszedł w nocy do Jezusa. Rozmowa potoczyła się w kierunku, jakiego się nie spodziewał.
Bywa tak z nami. Gdy mówimy o wierze, o chrześcijaństwie, o naszym duchowym życiu, często unikamy tematów ważnych, sprowadzamy naszą rozmowę do ogólników, do jakichś banałów, ale nie dotykamy sedna.
Jest stan, w którym jesteśmy „starym człowiekiem”. Człowiekiem, który nie pasuje do nas? Nie powinien nam towarzyszyć.
Jezus powiada, co odrzucić, co zdjąć, czego się pozbyć? Brzmi to bardzo poważnie. Nie lubimy, gdy ktoś nam wprost powiada, co należy zrobić. Czy Bóg naprawdę jest dla ciebie Zbawicielem, Królem, Panem? Jakie ma znaczenie jego ofiara, krzyż Golgoty. Jego śmierć dla wszystkich, czy dla mnie? Stary człowiek, czy nowy?
Ap. Paweł powiada czym charakteryzuje się ten stary człowiek. Jego życiu towarzyszy kłamstwo, gniew, kradzież, nieprzyzwoite słowa, gorycz, zapalczywość, krzyk, złorzeczenie, rozpusta, nieczystość moralna, chciwość, nieprzyzwoite żarty, tylko do końca tego rozdziału tyle rzeczy jest wymienionych. Lista jest porażająca.
Nie sądzimy, że nie ma to znaczenia, że Pan nie będzie przecież taki drobiazgowy?
„Niech nikt was nie zwodzi próżnymi słowami, gdyż właśnie z ich powodu gniew Boży przychodzi na synów buntu” (Ef 5,6).
Nikodem usłyszał wprost albo się narodzisz na nowo, albo ciągle będziesz starym człowiekiem, w starym życiu, w starych nawykach, w starym przyzwyczajeniu.
Każdy z nas ma tę świadomość, że jesteśmy niedoskonali, że wiele grzechów popełniamy. Często popełnialiśmy błąd próbując naprawić własne życie sami. Musi przyjść taki moment, kiedy stajemy bezradnie rozkładając ręce. Dalej nie mogę, nic już dalej nie zrobię.
Stary dylemat – stary człowiek.
Ap. Paweł powiada odrzućcie starego człowieka z jego starym stylem życia i nie ubierajcie się w niego ponownie. Stary garnitur czasami trzeba odłożyć i nie zakładaj go przy lada okazji. On nie pasuje do naszej konstrukcji, a tą konstrukcją jest życie z Bogiem. Jeśli stary człowiek ma żyć, musi być z martwych wzbudzony i bez tego czegoś, co Jezus nazywa nawróceniem, a ap. Paweł nazywa odnowieniem, nie możemy marzyć o życiu wiecznym, o Królestwie Bożym. Nie jest też prawdą, że wystarczy przeżyć jakoś życie na tej ziemi.
Zacheusz miał pragnienie, by zobaczyć Jezusa i znalazł sposób, by to zrealizować. Myślę, że można tak powiedzieć, jeśli nie możesz spotkać Jezusa, to znajdź takie miejsce, gdzie on spotka ciebie. Miejscem, w którym Jezus spotyka nas jest zbór, jest społeczność, lektura Słowa Bożego.
Jest Boże rozwiązanie. Bóg ma plan dla naszego życia, by oblec nas w nowego człowieka.
Augustyn powiedział: „Bóg tak nas kocha, jakby nie miał nikogo innego do kochania, tylko nas. Tak jakbyśmy tylko my istnieli na ziemi, jakbym tylko ja jeden istniał on tak mnie kocha. Jakby nie mógł podzielić tej miłości na innych ludzi i każdego jednakowo, każdego z taką samą mocą, z taką samą siłą, z taką samą miłością. I nie ma nic ważniejszego w naszym życiu. Przed tym najpierw jak Jezus Chrystus”.
Chrześcijaństwo nakłada inny sposób myślenia, inny sposób bycia, nowe życie. Apostoł Paweł powiada: obleczcie się w nowego człowieka, życie o nowej jakości. Życie z nowymi motywacjami, życie innych celów. Normą naszego postępowania musi być Boże Słowo.
Apostoł Paweł powiada. Modlę się też, aby wasze postępowanie było miłe Panu, byście coraz lepiej poznawali Boga.
Moim pragnieniem jest poznawać Boga coraz lepiej, każdego dnia poznawać go lepiej, poznawać go w działaniu poprzez Ducha Świętego, poznawać go w działaniu przez dary Ducha Świętego, poznawać Go jako tego, który uzdrawia, poznać Go jako tego, który rozwiązuje problemy, który postawił straż naszemu życiu. Poznać Go jako tego, który postawi straż zaniepokojonym rodzinom, gdy one się zaczynają rozpadać, gdy ktoś jest zagrożony niech Bóg postawi swoją straż w naszym życiu.
Świadectwo Pawła zaczyna się pesymistycznie – stary człowiek, ale kończy się optymistycznie, kończy się nadzieją, kończy się wielkim hymnem triumfu Bożego zwycięstwa.
Obleczcie się w nowego człowieka.
Zaczęło się wszystko mową o śmierci. Nie jako epitafium dla starego człowieka. Jezus Chrystus z martwych powstał, masz być nowym człowiekiem. Tak jest On drobiazgowy.